Koncentracja rosyjskich wojsk wokół Ukrainy i liczne prowokacje na granicach to efekt spadającej popularności Władimira Putina w kraju. Zachód uderza sankcjami w rosyjską gospodarkę od kilku lat, ale dopiero publiczny „policzek” dla prezydenta Rosji ze strony Joego Bidena wprawił Kreml w osłupienie i zmusił do działania, bo jak nie ma chleba, trzeba narodowi dostarczyć igrzysk.
Nie ma chleba, są igrzyska
Z powodu niskiego wskaźnika urodzeń, czego efektem jest systematycznie spadająca liczba obywateli, Rosja cierpi od dziesięcioleci. Teraz dochodzi do tego starzenie się społeczeństwa. Demograficzne wyzwania mogą doprowadzić do sytuacji, w której potężny kraj będzie musiał mierzyć się z niedoborem wykwalifikowanej siły roboczej.
Rosjanie borykają się także z nieprzychylnym dla biznesu i inwestycji klimatem, a oparta w głównej mierze na sprzedaży ropy naftowej i gazu ziemnego gospodarka jest bardzo wrażliwa na rynkowe ceny surowców naturalnych. Potencjał kraju jest olbrzymi, ale brak dywersyfikacji źródeł przychodu sprawia, że nie jest on w pełni niewykorzystany.
Bez względu na to, czy chodzi o kryzysy ekonomiczne na świecie, który siłą rzeczy przekładają się również na Rosję, czy o kłopoty gospodarcze w samym tym kraju, spotyka się to z reakcją Kremla, którego celem jest odwrócenie uwagi od wewnętrznych problemów.
Tak było między innymi w przypadku inwazji na Gruzję w 2008 r. i konflikcie z Ukrainą w 2014 r., podczas którego Rosjanie wspierali prorosyjskich separatystów. Efektem bilateralnego sporu była także aneksja Krymu.
Działania Rosji sprowokowały Zachód do nałożenia sankcji gospodarczych, które, choć często ma się wrażenie, że są symboliczne, są jednak stale odnawiane i mają niebagatelny wpływ na kondycję gospodarczą kraju.
Zakładnicy propagandy
Osłabiana Rosja być może i nie koncentrowałaby obecnie wojsk na granicy z Ukrainą i nie prowokowała Ukraińców do pierwszego wystrzału, ale obecnie Władimir Putin wydaje się być bez wyjścia. Legitymizacja autorytarnej władzy opiera się bowiem na prestiżu, a ten został ostatnio zachwiany. W telewizyjnym wywiadzie Joe Biden nie zaprzeczył bowiem, że prezydent Rosji jest mordercą.
Gdyby amerykański przywódca powiedział to Putinowi twarzą w twarz, być może rozeszłoby się po kościach. Tymczasem Biden uderzył publicznie, a zatem usłyszał to także naród rosyjski. Na obojętność prezydent Rosji nie chce i nie może sobie pozwolić.
Problemy wewnętrzne i próba upokorzenia na oczach całego świata zmusza Putina do włączenia się do ostrej gry. Kreml prawdopodobnie nie spodziewał się, że Waszyngton przyjmie wobec Moskwy bardziej zdecydowany kurs, tym bardziej że znaczną część administracji Joego Bidena tworzą byli doradcy prezydenta Baracka Obamy, autorzy słynnego resetu stosunków z Rosją, który zakończył się fiaskiem.
Uderzenie w Ukrainę siedem lat temu i aneksja Krymu sprawiły, że spadająca wówczas popularność Putina nagle gwałtownie wzrosła. Ruchy Kremla zadziałały na naród rosyjski jak afrodyzjak, który już się wyczerpał i którego dziś ewidentnie brakuje, ale on wciąż działa. Tak społeczeństwo stało się zakładnikiem putinowskiej propagandy.
Źródło: onet.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment