Aleksander Łukaszenka (68 l.) znów szokuje. Dyktator z Mińska wystąpił bowiem przed tłumem widzów z siekierą w rękach. W nietypowych okolicznościach przywódca wschodniego reżimu mówił o Polsce i przedstawił swoją kuriozalną propozycję. Raczej jednak nikt z niej nie skorzysta.
Aleksander Łukaszenka takiej okazji po prostu nie mógł przepuścić. Białoruski dyktator pojawił się bowiem podczas zawodów w rąbaniu drewna, w których startowali krajowi dziennikarze. Wódz dumnie prężył się z siekierą na oczach zebranych i tłumaczył im, jak właściwie rąbać drewno. Odniósł się także do Polski i złożył zaskakującą propozycję.
Aleksander Łukaszenka bryluje z siekierą. Dyktator pokazuje, jak rąbać drewno
– Szukamy pęknięcia i punktu, w który chcemy uderzyć. Wzdłuż pęknięcia, w kierunku środka – tłumaczył zebranym wokół dziennikarzom tajniki rąbania. Szybko jednak zmienił temat swojego wywodu, który towarzyszył zamaszystym ruchom siekiery i zaczął mówić m.in. o Polsce.
– Łotysze, Litwini i Polacy – niech przyjeżdżają do nas. Niech sami rąbią drewno na opał – nawoływał dyktator z siekierą w ręce. Skąd te słowa Aleksandra Łukaszenki? Białorusin odnosi się w ten sposób do kryzysu energetycznego, jaki dotknął Europę w następstwie wojny w Ukrainie rozpętanej przez Rosję.
Dyktator złożył krajom Zachodu propozycję. Tak kuriozalna, jak i nieprawdziwa
Mało kto wierzy, że Mińsk przyjdzie na pomoc Zachodowi w obliczu braku surowca energetycznego na zimę. Aleksander Łukaszenka nie przestaje jednak uderzać w propagandowe tony i przekonuje, że jego kraj pośpieszy z pomocą Polsce i nie tylko jej. Na granicy z krajami UE chce rzekomo dzielić się drewnem.
– Tam nie można kupić drewna opałowego, a my mamy z drewnem frajdę. Możemy je zawieźć na granicę, niech Polacy, Łotysze, Ukraińcy wiedzą, że jesteśmy dobrymi ludźmi! – oświadczył Aleksander Łukaszenka.
To nie pierwszy raz, gdy białoruski dyktator prześmiewczo wypowiada się o krajach Zachodu. Wcześniej we wrześniu pojawił się ten sam motyw, gdy na nagraniu na Telegramie dyktator wystąpił podczas rąbania drewna z zaprzyjaźnionym białoruskim przedsiębiorcą. – Nie damy, Siarheju Siamionawiczu, Europie zamarznąć. Pomożemy naszym braciom, może i oni kiedyś nam pomogą – mówił wówczas do swojego towarzysza przy rąbaniu Aleksander Grigorijewicz. I wówczas nie zabrakło śmiechów z Polski i przyzwania nazwisk prezydenta Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego.
Źródło: se.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment