Prezes NIK zdecydował o wszczęciu pilnej kontroli, która ma wykazać, czy odpady chemiczne ze składowiska w Zgierzu zagrażają zdrowiu i życiu ludzi. W programie „Państwo w Państwie” ujawniono, że bez żadnego zabezpieczenia leży tam kilkaset tysięcy beczek zawierających niebezpieczne substancje, m.in. rtęć, azbest i składniki gazów bojowych. Śledztwo w sprawie „zgierskiego Czarnobyla” wszczęła też prokuratura.
W czwartek 4 lipca prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski zdecydował o wszczęciu w trybie specjalnym kontroli dotyczącej składowiska toksycznych chemikaliów w Zgierzu. Lokalni mieszkańcy alarmowali wcześniej, że nieczynne składowisko przy ulicy Miroszewskiej to tykająca bomba ekologiczna, która zagraża życiu i zdrowiu 60 tys. okolicznych mieszkańców.
NIK: Kontrola w trybie specjalnym. „Nie do przyjęcia”
NIK informuje, że celem kontroli będzie „ocena stopnia ryzyka zagrożenia dla zdrowia mieszkańców Zgierza i okolic”, a także ustalenie skali problemu i faktycznego rozmiaru „prowadzonej przez Spółkę Eko-Boruta Sp. z o.o. działalności w zakresie gospodarki odpadami”.
– Sytuacja na terenie byłych zakładów chemicznych Boruta w Zgierzu wygląda bardzo źle. Nie do przyjęcia jest fakt, że nie prowadzono żadnych działań zabezpieczających i rekultywacyjnych. Nie wiemy nawet dokładnie, co tam jest składowane i ile tego jest – powiedział Kwiatkowski, dodając, że składowisko w Zgierzu, to „jeden z 80 punktów najbardziej zagrożonych ekologicznie w Polsce”.
Kontrola rozpocznie się w przyszłym tygodniu i obejmie trzy składowiska w Zgierzu: składowisko odpadów paleniskowych w przy ul. Łukasińskiego, składowisko odpadów poprodukcyjnych przy ul. Miroszewskiej oraz wysypisko odpadów przy ul. Struga. NIK informuje, że podjęto też decyzję o rozszerzenie planowanych na 2019 rok kontroli o zbadanie pozostałych składowisk odpadów w wojewódzkie łódzkim.
„Zgierski Czarnobyl”. Pod ziemią leży 200 tys. beczek z toksynami
„Zgierskiemu Czarnobylowi” [tak miejsce nazywają ekolodzy – red.] poświęcono odcinek niedzielnego programu „Państwo w Państwie” w Polsat News. Jak wskazano, pod ziemią na terenie byłego zakładu produkcyjnego jest zakopanych ok. 200 tys. blaszanych beczek z toksynami, które mogą emitować silne skażenie. Twórcy reportażu pobrali próbki z ziemi wokół składowiska i zlecili badania.Te wykazały, że na terenie składowiska wykryto ponad 200 substancji niebezpiecznych dla środowiska oraz życia i zdrowia ludzi (wśród nich rtęć, azbest i składniki gazów bojowych). Udowodniono też, że temperatura panująca kilkanaście centymetrów pod ziemią, w okolicach zakopania beczek, przekracza 100 stopni Celsjusza, a spod powierzchni ulatniają się toksyczne gazy. Gdy sprawę nagłośniono, śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa.
Źródło: gazeta.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment