Polska

Zabił dziennikarza TVP. Zdradził prawdziwą przyczynę zbrodni

Dziennikarz TVP został zamordowany w swoim własnym mieszkaniu przez znajomego, 34-letniego Łukasza B. Chociaż mężczyzna po zatrzymaniu nie miał zamiaru składać żadnych zeznań, to dziennikarze ustalili przerażające szczegóły.

Znany z TVP dziennikarz został odnaleziony martwy w dniu święta Trzech Króli. Jak się okazało, nikt nie zgłosił jego zniknięcia aż od Sylwestra. To wtedy doszło do tragedii. Dziś wiadomo więcej w tej sprawie – ustalono, kto namówił Łukasza B. do zabójstwa.

Dziennikarz TVP został znaleziony po dłuższym czasie z poderżniętym gardłem

6 stycznia Łukasz B. postanowił podejść do krakowskich policjantów i przyznać im się do morderstwa. Wyznał, że w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia zabił znanego dziennikarza, Krzysztofa Leskiego, a jego ciało znajduje się w mieszkaniu przy ulicy Chłodnej w Warszawie. Policjanci byli dość skonsternowani, ale musieli potwierdzić te informacje i zatrzymać 34-latka. Warszawscy funkcjonariusze we wskazanym mieszkaniu rzeczywiście znaleźli ciało 60-latka z poderżniętym gardłem.

Prokurator wezwany na miejsce potwierdził, że denatem jest dziennikarz, Krzysztof Leski. Z kolei Łukasz B. przyznał się do winy, jednak zdecydował się skorzystać z odmowy składania wyjaśnień. Nie musi tego robić „pod przymusem”. 8 stycznia oskarżony o zabójstwo stanął przed Sądem Rejonowym warszawskiej Woli, który miał zdecydować o tym, czy aresztować 34-latka. Sąd uwzględnił żądania prokuratora i zarządził o 3-miesięcznym areszcie. Dopiero teraz wychodzą na jaw przerażające szczegóły zbrodni.

Wiadomo, kto kazał mu zabić dziennikarza. Na pewno trafi pod obserwację psychiatryczną

Jak dotąd, oficjalnie nie wiemy co skłoniło 34-letniego Łukasza B. do zabójstwa swojego znajomego. Oskarżony odmówił składania zeznań. Dziennikarze „Super Expressu” po śledztwie ustalili jednak, że Łukasz B. twierdzi, iż to diabeł kazał mu zabić Łukaszowi B. Krzysztofa Leskiego. Na pewno przed procesem nie obejdzie się bez obserwacji psychiatrycznej oraz powołaniu doświadczonych biegłych.

– Krzysztof przejął to mieszkanie po swojej mamie Elżbiecie, która przez wiele lat wynajmowała je od spółdzielni. Gdy kobieta trafiła do domu opieki, zaczął w nim pomieszkiwać. Ciężko powiedzieć, czy ktoś do niego przychodził. Zawsze było u niego spokojnie – mówił po tragedii jeden z sąsiadów zamieszkujący w budynku przy ulicy Chłodnej.

Źródło: pikio.pl

Helena

Leave a Comment

Najnowsze posty

Teheran mówi o sukcesie. Izrael gotowy do uderzenia

Iran w nocy z soboty na niedzielę przeprowadził atak odwetowy na Izrael. Choć zdecydowana większość…

3 tygodnie temu

Brutalny atak na biskupa. Dźgał nożem bez ustanku

Trwało nabożeństwo. Biskup wygłaszał kazanie, gdy podszedł do niego mężczyzna i nagle rzucił się na…

3 tygodnie temu

Groszowa waloryzacja emerytur! Jakie podwyżki emerytur dla seniorów w 2025 roku?

Wszystko wskazuje na to, że waloryzacja w przyszłym roku nie będzie już dwucyfrowa. Jak wynika…

3 tygodnie temu

Jagatowo. Miał zabić żonę i uciec. Trwa policyjna obława. Jest apel o „wzmożoną ostrożność”

W Jagatowie 43-letni mężczyzna miał zaatakować nożem 40-letnią żonę i uciec z miejsca zdarzenia -…

3 tygodnie temu

Nie żyje Jadwiga Staniszkis. Profesor miała problemy ze zdrowiem

Nie żyje prof. Jadwiga Staniszkis. Przed śmiercią zmagała się z chorobą. Wybitna socjolożka oraz analityczka…

3 tygodnie temu

Niska inflacja odbije się na emerytach. Dostaną mniej pieniędzy?

Jak wynika z prognoz przygotowanych przez Narodowy Bank Polski, w najbliższych latach szykuje się rekordowo…

3 tygodnie temu