Śmierć 11-letniego Sebastiana z Katowic, którego brutalnie zamordował 41-letni optyk Tomasz M., wstrząsnęła całą Polską. Ale to nie pierwsze dziecko, które skrzywdził zwyrodnialec. 13 lat temu jego ofiarą padł inny chłopiec, 10-letni mieszkaniec Siemianowic Śląskich, którego M. uprowadził i robił mu rozbierane zdjęcia. Optyk mieszkał wówczas z żoną i dwójką małych dzieci. Teraz kobieta postanowiła opowiedzieć o tamtych wydarzeniach.
Okrutna zbrodnia, która poruszyła serca milionów Polaków, ujrzała światło dzienne w niedzielę 23 maja. 41-letni Tomasz M., rozwiedziony optyk z Sosnowca, w sobotni wieczór uprowadził wracającego z placu zabaw 11-letniego Sebastiana z Katowic. Mężczyzna wciągnął dziecko do białego forda mondeo, zablokował drzwi i wywiózł je do Sosnowca. Napastnik przetrzymywał chłopca w różnych częściach miasta. Najprawdopodobniej w swoim salonie optycznym udusił Sebastianka. Zabił go, bo bał się rozpoznania. Ciało wywiózł w kartonie na własną działkę w sosnowieckiej dzielnicy Niwka. Tam miał je zabetonować pod budowanym garażem. Policjanci znaleźli zwłoki w niedzielę.
Tomasz M. przyznał się do zbrodni i złożył obszerne wyjaśnienia. Podczas przesłuchania mężczyzna mówił o zabójstwie bez emocji, nie wyraził skruchy. Decyzją sądu trafił na trzy miesiące do aresztu, grozi mu dożywocie.
Tomasz M. w 2008 r. uprowadził innego chłopca
Po zamordowaniu 11-letniego Sebastiana na jaw zaczęły wychodzić kolejne mroczne tajemnicze z przeszłości 41-latka. Okazało się, że w 2008 r. Tomasz M. uprowadził w Siemianowicach Śląskich 10-letniego chłopca, którego wywiózł do swojego salonu optycznego, kazał mu się rozebrać i robił mu nagie zdjęcia. Tomasza M. skazano za to na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat.
Brat zabójcy o przestępstwie dowiedział się z plotek
Mężczyzna był wówczas żonaty, mieszkał z dwójką małych dzieci. Daniel M., brat zabójcy, zdradził w rozmowie z Faktem, że nie rozumie, dlaczego ówczesna partnerka Tomasza M. wybaczyła mu tak okropne czyny.
– Do dziś mnie to dziwi. Sam jestem ojcem i nie wyobrażam sobie, jak można zrobić coś tak potwornego – mówił nam Daniel M. Jak dodał, o samym uprowadzeniu nie dowiedział się od brata, bo ten przyznał tylko, że „nawywijał i dostał zawiasy”. Mroczną prawdę poznał z plotek krążących po mieście, po czym zerwał z mężczyzną wszelkie kontakty.
Była żona Tomasza M. o niczym nie wiedziała?
Po publikacji wywiadu z Danielem M. do redakcji Faktu zwróciła się była żona Tomasza M., która była z nim w związku w 2008 r., gdy doszło do uprowadzenia 10-latka. Jak utrzymuje, wówczas nie miała pojęcia, czego dopuścił się jej mąż.
„Nie wiedziałam o tych zdarzeniach, to znaczy nie wiedziałam, co tak na prawdę zaszło w tamtym dniu. Owszem, do mojego domu przyszła policja, Tomasz zakuty był w kajdanki. Ja miałam 20 lat i dwójkę malutkich dzieci, przy których nikt mi nie pomagał nawet trochę. Pytałam policję, co się stało, dlaczego on jest zakuty, dlaczego robią przeszukanie. Ale nie otrzymałam żadnych i formacji” – twierdzi w mailu przesłanym do naszej redakcji była żona optyka mordercy.
Jak dodaje, po zatrzymaniu męża dzwoniła do różnych osób, by dowiedzieć się, co się stało.
„Zatrzymany za posiadanie nielegalnego oprogramowania”
„Usłyszałam tylko, że pan Tomasz kategorycznie zakazał udzielania komukolwiek informacji i nic nie wiedziałam. Wersją oficjalną, jaką usłyszałam z jego ust, było to, że został zatrzymany w związku z posiadaniem nielegalnego oprogramowania na komputerze” – napisała kobieta. I podkreśla, że jej ówczesny mąż został wypuszczony po 48 godzinach.
„Gdyby było to coś poważnego, to na pewno zostałby aresztowany – tak każdy by pomyślał. A skoro został wypuszczony, to nic 'złego’ nie mogło się przecież wydarzyć. Niestety teraz okazało się, że prawda była zupełnie inna i prawdę o tamtych wydarzeniach dokładnie poznałam dopiero teraz” – utrzymuje była żona Tomasza M.
Kobieta dodała też, że w tamtym czasie o przestępstwie Tomasza M. nie informowały żadne media. Stwierdziła, że wbrew temu, co mówi Daniel M., nie słyszała żadnych plotek czy pogłosek na temat swojego męża.
Świadek w sprawie nie znał zarzutów?
„Ja miałam 20 lat, małe dzieci które musiałam wychować i opiekować się nimi i o tamtym wydarzeniu wiedziałam tyle, ile powiedział mąż, jak wrócił do domu” – kończy kobieta.
Tomasz M. uprowadził dziecko 24 marca 2008 r. Jak ustalił „Fakt”, ślub naszej rozmówczyni z Tomaszem M. odbył się 7 czerwca 2008 r. Para miała wtedy już 3-letnią córkę i kilkumiesięcznego synka. Z akt sprawy z 2008 r., do których dotarł Fakt, wynika, że partnerka Tomasza M. była w niej świadkiem. W dokumentach figuruje z innym nazwiskiem – jeszcze panieńskim, ale podany został ten sam adres zamieszkania, co w przypadku Tomasza M. Czy możliwym jest, by zeznając w sprawie nie wiedziała, o co oskarżany jest jej mąż?
Źródło: fakt.pl
Dramatycznie rozpoczęła się niedziela w Piotrkowie Trybunalskim. Na ul. Rakowskiej 35-letnia kobieta, która wiozła dwoje…
Temat emerytur gwiazd nie przestaje zaskakiwać. Okazuje się, że wśród grona osób, którym przysługuje wyjątkowo…
Program "Kuchenne rewolucje" odmienił życia wielu właścicielom restauracji. Choć prowadząca program Magda Gessler wielokrotnie podnosiła…
Reprezentacja Polski przegrała 1:3 z Portugalią w ramach trzeciej kolejki Ligi Narodów UEFA. Biało-Czerwoni zagrali…
Po porażce reprezentacji Polski z Portugalią (1:3) trudno szukać powodów do zadowolenia, z kolei nie…
Niepokojące wieści znad Bałtyku. Tuż przy granicy z Polską pojawiła się niebezpieczna bakteria. Zanotowano już…
Leave a Comment