Małżeństwo od 60 lat. Całe życie w jednej kamienicy w Łodzi. Zamiast medalu od prezydenta dostali pismo: Szukajcie sobie innego domu. Marianna i Stanisław drżą o swoją przyszłość. Admninistrator prywatnej kamienicy wskazał im mieszkanie zastępcze na rok, a później? Później sami mają o siebie zadbać.
Sześćdziesiąt lat razem i cały czas pod jednym adresem, a teraz… Marianna i Stanisław Reszka przeżywają najgorsze chwile w życiu. Administrator każe im się wynosić z domu, chociaż od 1962 roku mają kwaterunkowy przydział mieszkania.
– Dorabialiśmy się od zera. Jak to mówią od łyżki i miski – mówi pani Marianna. – Dostaliśmy 16 metrów przy Piasecznej 21. Pusty pokój. Spaliśmy na podłodze.
Sześćdziesiąt lat małżeństwa państwo Reszkowie przeżyli w tej samej kamienicy. Zmienili tylko mieszkania, powiększyli metraż, a niespełna rok temu dowiedzieli się, że muszą się wynieść ze swojego domu.
Całe życie w Łodzi
Marianna i Stanisław pochodzą spod Opoczna. Stanisław miał 8 lat, kiedy przyjechał z rodzicami do Łodzi. – Dom się spalił. Nie było nic – wspomina. – Wcześniej w czasie wojny też była bieda, głód, strach. Chcieli nas rozstrzelać, a egzekucję widziałem na własne oczy jako dziecko.
Mieszkali niedaleko siebie. Poznali się na weselu. Młodzi byli z jednej i z drugiej rodziny. Pan Stanisław poszedł później do wojska, ale kiedy przyjechał na przepustkę i przyszedł na potańcówkę… – Potańczyliśmy, później odprowadził mnie do domu, a tydzień później dzwoni do szpitala, gdzie pracowałam i zapowiada, że przyjedzie do mnie do domu, a ja jeszcze zapytałam – po co – mówi pani Marianna. – Jakbym się nie domyślała. A wieczorem przyjechał wozem konnym. I już zaręczyny były. Tydzień po naszym spotkaniu. A za miesiąc ślub. I tak już minęło 60 lat razem.
Państwo Reszkowie mają oryginalne decyzje magistratu z 1962 roku. – W urzędzie wierzyć nie chcieli, że mamy te dokumenty – mówią.
– W 1961 roku się poznaliśmy, za rok dostaliśmy mieszkanie przy Piasecznej 21 – mówi pan Stanisław. – Malutkie. 16 metrów. Nic tu nie było. Spaliśmy na podłodze.
Później dostali urzędową decyzją drugi pokój, później zamienili się tak, żeby okna wychodziły na południe, a później…
– A później dowiedzieliśmy się, że dom idzie do remontu, a my mamy się wyprowadzić i szukać sobie innego miejsca – mówią rozżaleni.
Gdzie mamy iść? Pod most?
– To było w grudniu ubiegłego roku. Administrator zrobił zebranie. Nas nawet nie powiadomił, bo po co? Starych to przecież na bruk – wzrusza się pani Marianna (81 l.). – Nawet ksiądz nam powiedział, że starych drzew się nie przesadza. A my już starzy. 59 lat w jednym miejscu. A teraz mamy się wynieść i gdzie? Pod most?
Marianna i Stanisław przez wiele lat pracowali w zakładach Polmerino. Na zmiany. Dziecko sobie przekazywali po drodze. – Czasem koleżanki przemycały syna przez portiernię, kiedy strażnik nie chciał wpuścić, ale trzeba sobie było radzić – wspomina pan Stanisław (84 l.). – Dorabialiśmy się sami, a kiedy trochę stanęliśmy na nogi, to mnie dopadły choroby. Jestem po udarze i operacjach serca. I teraz wciąż słyszę, że mam się wyprowadzić. Gdzie i dlaczego? Przez te wszystkie lata ani razu nie zalegaliśmy z czynszem, a czujemy się teraz jak śmieci.
Pani Marianna z rozżaleniem wspomina, że po pół wieku małżeństwa dają ludziom medale, a oni… – Medalu nie dostaliśmy, za to dostaliśmy pismo, że mamy się z domu wynosić załamuje ręce pani Marianna. – W pracy dostawałam nagrody, odznaki. Byłam wzorową pracownicą. Moje zdjęcie wisiało w gablocie w zakładzie pracy, a teraz gdzie pójdę?
Admninistrator wskazał państwu trzy mieszkania, a po roku sami mają o siebie zadbać. – Ale my mieszkanie dostaliśmy od miasta, a kiedy poszliśmy do urzędu, to nas nawet nie wpuścili do środka – żali się pani Marianna. – Od grudnia tak nas męczą, wykańczają psychicznie – dodaje pan Stanisław. – Napisaliśmy pismo o przydział lokalu. Ale czuję, że nas będą zbywać. Bo urzędnicy już dawno zapomnieli, że są dla ludzi.
Kamienica przy Piasecznej
Kamienica przy Piasecznej 21 od grudnia ub. roku jest obwieszona transparentami. Lokatorzy potwierdzają wszystko, co mówią państwo Reszkowie. Dostali wypowiedzenia umów najmu. Części lokatorów administrator wskazał liche lokale na rok. Co później?
– Po roku, po remoncie powinni wrócić do swoich mieszkań, ale ja w to nie wierzę – mówi Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, społeczniczka, która wspiera mieszkańców kamienicy. – To klasyczne zagranie na wyprowadzenie lokatorów.
W magistracie informują, że cztery rodziny z tego budynku, które mają wyroki eksmisyjne, dostaną mieszkania socjalne. Dwa są już są po remoncie. Dwa kolejne są w trakcie przystosowania dla nowych lokatorów. Trzy kolejne rodziny mają umowy z prywatnym właścicielem. Im pomóc mogą tylko radni przyznając im prawo do lokalu na komisji mieszkaniowej.
Marianna i Stanisław Reszka chcieli dostać się do dyrektora miejskiej lokalówki. Byli już nawet umówieni, a o udział w spotkaniu poprosili jako swoją pełnomocniczkę Agnieszkę Wojciechowską van Heukelom. Do spotkania jednak nie doszło. Oficjalnie z powodu pandemicznych obostrzeń. Jak się dowiedzieliśmy w UMŁ, seniorzy wciąż mają szansę na lokal zamienny i przyzwoity kąt.
– W najbliższych dniach skontaktujemy się z państwem, przeanalizujemy sytuację prawną i i spróbujemy znaleźć rozwiązanie – mówi Faktowi Jolanta Baranowska z UMŁ.
Źródło: fakt.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment