Iryna Ciłyk, ukraińska reżyserka dokumentalna i poetka zdecydowała się na odważne wyznanie. Przyznała, że spotkania z mężem podczas wojny nie mają nic wspólnego z tym, jak to wygląda w filmach i chociaż marzy się o nich przez długie miesiące, sprawiają więcej bólu niż ukojenia.
Irina Ciłyk to ukraińska poetka i reżyserka filmów dokumentalnych, a prywatnie żona znanego pisarza Artema Czecha. Kobieta zdecydowała się na szczere wyznanie.
„Stał się dla mnie obcy”
Ciłyk przyznaje, że wojna i front zmieniły jej ukochanego męża w zupełnie innego człowieka, a krótkie spotkania wcale nie wyglądają jak w filmach, m.in. „Zimnej wojnie” polskiego reżysera Pawła Pawlikowskiego. Już sama służba w ukraińskiej armii w 2016 roku sprawiła, że jej mąż na długi czas stał się zimny i odległy.
MIMO ŻE O SPOTKANIU MARZYLIŚMY DŁUGIE MIESIĄCE, TO GDY W KOŃCU UDAŁO SIĘ NAM SIĘ ZREALIZOWAĆ MARZENIE (NA NEUTRALNYM TERYTORIUM – WE FRONTOWYM, PRZEMYSŁOWYM MIEŚCIE SIEWIERODONIECK), JUŻ OD PIERWSZYCH JEGO MINUT STAŁO SIĘ JASNE, ŻE COŚ WAŻNEGO MIĘDZY NAMI PĘKŁO, ZNIKNĘŁO, UMARŁO. OBCY. MÓJ MĄŻ BYŁ DLA MNIE ZUPEŁNIE OBCYM CZŁOWIEKIEM – MÓWIŁA „WYSOKIM OBCASOM”.
Mężczyzna został zdemobilizowany. Powrót do „normalności” zajął mu jednak sześć miesięcy. W końcu przyznał się, że po powrocie z frontu miał myśli samobójcze.
WIDZIAŁAM JEDYNIE BARDZO ZDEZORIENTOWANEGO I SAMOTNEGO KAJA, KTÓREGO SERCE BYŁO ZASTYGŁE NICZYM SOPEL LODU. CZAS MIJAŁ, JA PŁAKAŁAM, ZNÓW PŁAKAŁAM – DODAJE.
W końcu jednak między małżonkami znów wróciła czułość i intymność. Ten stan rzeczy nie trwał jednak długo, bo w lutym 2022 roku Rosjanie najechali na Ukrainę. Ciłyk dowiedziała się o tym od męża, który chwilę później już był spakowany na front. Koszmar zaczął się od nowa.
NIEZADOWOLENIE, ZMĘCZENIE, CHŁÓD. WŁAŚNIE TAK WYGLĄDAJĄ TE KRÓTKIE SPOTKANIA, A TAKŻE DŁUGIE POŻEGNANIA. OTĘPIENIE EMOCJONALNE TO ELEMENTARNA GWARANCJA PRZETRWANIA W CZASIE WOJNY, PONIEWAŻ JEŚLI POZWOLISZ SOBIE COŚ POCZUĆ, ISTNIEJE OGROMNE RYZYKO NAGŁEGO I NIEODWRACALNEGO POPADNIĘCIA W WIELKI BEZDENNY BÓL – WYJAŚNIA UKRAINKA.
Pierwsze i do tej pory jedyne spotkanie z mężem też takie było. Zmęczenie, głód (w stanie wojny sklepy pracują krótko), w starym mieszkaniu przeraźliwe zimno i hordy karaluchów. „Randka” nie miała w sobie jakiegokolwiek, choćby bolesnego romantyzmu. – Wolałabym widzieć siebie w czarnej sukience i nylonowych pończochach ze szwami, a do tego z ciemnymi od ekscytacji oczyma oraz łamiącym się od namiętności głosem – ironizuje poetka.
Źródło: lolmania.info
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment