Prokuratura w Częstochowie podjęła decyzję o zawieszeniu śledztwa w sprawie zbrodni w Borowcach, do której doszło w lipcu 2021 roku. Podejrzany o zamordowanie brata, bratowej i ich syna Jacek Jaworek wciąż pozostaje na wolności, a śledczy przyznają, że ich możliwości wyczerpały się.
Trwające od prawie roku poszukiwania Jacka Jaworka nadal nie przyniosły efektu. Za mężczyzną wydano czerwoną notę Interpolu i Europejski Nakaz Aresztowania, jednak ten wciąż jest nieuchwytny. Śledczy załamują więc ręce, bo bez złapania podejrzanego, nie mogą postawić żadnych zarzutów.
Przełom w śledztwie ws. Jacka Jaworka
– Przesłuchaliśmy już wszystkich świadków. Czekamy jeszcze na opinie biegłych z zakresu balistyki. Nasze możliwości wyczerpały się – powiedział w środę Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Tym samym, śledztwo ws. zbrodni w Borowcach zostało zawieszone do czasu pojawienia się nowych informacji.
Przypomnijmy, że według przyjętej wersji, Jacek Jaworek sprytnie oszukał policjantów, którzy prowadzili na niego obławę i po dokonaniu zbrodni uciekł za granicę. Komendant wojewódzki policji w Katowicach wyznaczył nawet 20 tys. złotych nagrody za wskazanie miejsca pobytu podejrzanego, ale pokaźna nagroda nie zagwarantowała postępów w śledztwie.
Jeden z ostatnich tropów pojawił się w styczniu br., kiedy to do postępowania włączył się popularny jasnowidz Krzysztof Jackowski. Ten twierdził, że Jaworek popełnił samobójstwo, a miejscem spoczywania zwłok wskazał okolice zbiornika Poraj. Ślad nie został jednak potwierdzony.
Nadal zagadką pozostaje także przesyłka, jaką nadano do wsi Borowce w ubiegłym roku na nazwisko Jaworka z koncernu Google. Adresatem była miejscowa komenda straży pożarnej. Prokuratorzy kilkukrotnie występowali z informacją o potwierdzenie autentyczności dowodu do Google, ale odpowiedzi nie uzyskano.
Jacek Jaworek wciąż nieuchwytny
Do rodzinnej masakry w Borowcach doszło z 9 na 10 lipca 2021 roku. Mieszkający po powrocie z zagranicy w rodzinnym domu Jacek Jaworek pokłócił się wówczas z bratem Januszem o ojcowiznę. Mężczyzna już wcześniej często wszczynał awantury i groził rodzinie, co stało się powodem jej licznych obaw.
Feralnej nocy, po kolejnej wymianie zdań, Jaworek miał zastrzelić brata, bratową Justynę i ich 17-letniego syna Jakuba. Egzekucję przeżył jedynie najmłodszy członek rodziny, 14-letni Gianni, który uciekł do wujostwa i opowiedział o tym, co stało się w domu. Od tamtej pory policja bezskutecznie poszukuje 53-latka.
Źródło: goniec.pl
Iran w nocy z soboty na niedzielę przeprowadził atak odwetowy na Izrael. Choć zdecydowana większość…
Trwało nabożeństwo. Biskup wygłaszał kazanie, gdy podszedł do niego mężczyzna i nagle rzucił się na…
Wszystko wskazuje na to, że waloryzacja w przyszłym roku nie będzie już dwucyfrowa. Jak wynika…
W Jagatowie 43-letni mężczyzna miał zaatakować nożem 40-letnią żonę i uciec z miejsca zdarzenia -…
Nie żyje prof. Jadwiga Staniszkis. Przed śmiercią zmagała się z chorobą. Wybitna socjolożka oraz analityczka…
Jak wynika z prognoz przygotowanych przez Narodowy Bank Polski, w najbliższych latach szykuje się rekordowo…
Leave a Comment