Będą zarzuty dla policjanta z Konina, który w listopadzie 2019 roku zastrzelił 21-latka na placu zabaw. Podczas pościgu miał strzelić mu w plecy ze służbowej broni. W połowie przyszłego tygodnia policjant Sławomir L. ma stawić się w łódzkiej Prokuraturze Regionalnej. Wezwano go tam w charakterze podejrzanego, co oznacza, że usłyszy zarzuty. Jakie konkretnie? Z ustaleń Onetu wynika, że śledczy chcą mu zarzucić nieumyślne spowodowanie śmierci 21-latka oraz przekroczenie uprawnień.
O tym, że policjant Sławomir L. usłyszy zarzuty, poinformował w mediach społecznościowych Artur Czerniejewski, ojciec zastrzelonego Adama. Po swoim wpisie i zainteresowaniu mediów nie chce jednak komentować sprawy.
– Trwa śledztwo, nie chcę naruszać tajemnicy postępowania i mieć kolejnych kłopotów. Już i tak wiele wycierpieliśmy jako rodzina – tłumaczy Artur Czerniejewski.
Jak dowiedział się w Onet w dwóch źródłach, policjant z Konina rzeczywiście dostał wezwanie do prowadzącej śledztwo łódzkiej Prokuratury Regionalnej. Ma się tam stawić w połowie przyszłego tygodnia. Po to, by usłyszeć zarzuty. Jakie konkretnie?
– W tym momencie, w żaden sposób, nie będziemy się odnosić do pojawiających się informacji – podkreśla Krzysztof Bukowiecki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi.
Jak ustalił Onet, śledczy nie chcą stawiać surowego zarzutu mówiącego o zabójstwie w zamiarze ewentualnym. Czyli takiego, z którego wynikałoby, że brał pod uwagę śmierć 21-latka. Zamierzają postawić policjantowi łagodniejsze zarzuty: nieumyślnego spowodowania śmierci Adama oraz przekroczenia uprawnień podczas pościgu. Policjantowi będzie więc grozić maksymalnie do 5 lat więzienia.
Sprzeczną opinię wydał prof. Jarosław B z Łodzi, który sam stał się podejrzanym
Do tragedii w Koninie doszło w listopadzie 2019 roku. 21-letni Adam zaczął uciekać przed policjantem. Ten strzelił do niego podczas pościgu. Młody mężczyzna zmarł na placu zabaw.
Policja tuż po tragedii sugerowała, że 21-latek handlował narkotykami, zaczął uciekać i w pewnym momencie miałby odwrócić się i zaatakować policjanta.
Tę wersję, o ataku na funkcjonariusza, wykluczyła pierwsza opinia biegłych: z poznańskiego Zakładu Medycyny Sądowej oraz laboratorium kryminalistycznego z Warszawy. Z tych ekspertyz wynikało, że strzał został oddany w plecy uciekającego Adama. Stąd wniosek, że nie mógł zaatakować policjanta.
Jednak prowadząca śledztwo łódzka Prokuratura Regionalna zamówiła kolejną opinię. Tym razem u prof. Jarosława B., byłego szefa Zakładu Medycyny Sądowej z Łodzi. Ekspert z Łodzi stwierdził, że strzał został oddany w pierś Adama, co miałoby wskazywać, że 21-latek może faktycznie chciał zaatakować policjanta.
O profesorze B. pisaliśmy niedawno w obszernym tekście. Przypomnijmy, że wydawał opinię m.in. w głośnej sprawie Igora Stachowiaka i jego śmierci na komisariacie we Wrocławiu. W tym przypadku stwierdził „epizod excited delirium” jako przyczynę zgonu Igora Stachowiaka. Taka opinia uchroniła wrocławskich policjantów przed poważniejszymi zarzutami.
Jak tuszowano sprawę Igora Stachowiaka?
Prof. Jarosław B. znany jest również z wydania opinii dla podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza, która ma wspierać teorię o zamachu na prezydencki samolot.
Po wydaniu opinii w różnych głośnych sprawach, biegły Jarosław B. sam usłyszał zarzuty. Dotyczą jego pracy w łódzkim ZMS, fałszowania czasu pracy i niejasności finansowych, przekraczania uprawnień, dorabiania sobie kosztem innych ekspertów.
Policjant dokonał egzekucji – tak uważa ojciec zastrzelonego Adama
W związku z tym, że łódzka prokuratura miała dwie sprzeczne opinie ws. tragedii w Koninie, powołała trzeci zespół biegłych. Tym razem z Krakowa. Ich opinia wpłynęła pod koniec kwietnia i jak wynika z ustaleń Onetu, jest niekorzystna dla policjanta z Konina. Dlatego prokuratura, mając dwie opinie mówiące o strzale w plecy i jedną sprzeczną opinię kontrowersyjnego biegłego Jarosława B., decyduje się na postawienie zarzutów.
– Więcej będę mógł powiedzieć już niebawem. Na ten moment mogę przekazać tyle: dla mnie policjant dokonał egzekucji na moim synu. Strzał był z bliskiej odległości. On znał Adama, bo syn chodził do niego wcześniej na zajęcia z krav magi. Jednak szybko zrezygnował, bo nie spodobał mu się styl bycia tego policjanta. Potem Sławomir L., w mojej ocenie, uwziął się na mojego Adasia. Zatrzymywał syna, ostatni raz na trzy dni przed śmiercią, upokarzał go. Dlatego Adam potem przed nim uciekał, bał się tego policjanta. Po śmierci syna, policja zaczęła prześladować mnie. Dostawał ze 30 mandatów pod byle pretekstem, na przykład za zaśmiecanie ulicy. Wierzę, że wkrótce sprawiedliwość zwycięży – mówi Artur Czerniejewski, ojciec zastrzelonego 21-latka.
Źródło: kowbojki.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment