Polska

Odeszli z Bogiem w sercu. Na pogrzebie Marzeny i Mariusza ksiądz ujawnił, że małżonkowie zdążyli przyjąć ostatnie namaszczenie

Odbył się pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy. – Często słyszymy o wypadkach i czasem serce mocniej zabije. Ale ta śmierć, dla nas, tu obecnych, jest zdecydowanie inna. Ma swoje imię – to Marzena i Mariusz. Ma wiek – 37 i 40 lat. Ma swoje wspomnienia. Nie tylko rysy twarzy i ciepło słów, ale także te wszystkie doświadczenia dnia codziennego. Przede wszystkim jednak ta śmierć ma ogromne konsekwencje… – mówił proboszcz, rozpoczynając jedną z najsmutniejszych mszy żałobnych w historii Przędzela na Podkarpaciu.

Najbliżsi, sąsiedzi, znajomi, a także zupełnie obce osoby poruszone tragedią, żegnali w czwartek małżeństwo, które zginęło w wypadku w Jamnicy. Jechali z najmłodszym synkiem do szpitala, kiedy staranował ich na drodze pędzący samochód pijanego kierowcy. Ofiary – Mariusz i Marzena – osierociły troje małych dzieci.

Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy. Płacz najbliższych rozdzierał serca

Dwie trumny wprowadzono do parafialnego kościółka, który nie był w stanie pomieścić wszystkich wiernych. W środku nie było nikogo, kto nie miałby oczu mokrych od łez. Płacz najbliższych – rodzeństwa, rodziców – rozdzierał serca.

– Niesamowity ból pozostanie w nich na zawsze, a nade wszystko w sercach osieroconych Artura, Norberta i Sebastiana. I żeby go ukoić, potrzeba wiary tak silnej, żeby góry przenosić. Potrzeba nadziei wbrew nadziei i potrzeba miłości, która wszystko zwycięża, wszystko przetrzyma, która nigdy nie ustaje – próbował pocieszać ksiądz proboszcz.

Tłumaczył, że nie ma racjonalnego wytłumaczenia tego, co się stało. – Wierzymy jednak mocno, że Bóg sprawi, abyśmy kiedyś spotkali się ponownie. Tak jak sprawił, że w tej ostatniej chwili, tam na ulicy, mogli skorzystać z sakramentu pokuty – mówił duchowny. Okazało się, że świadkiem wypadku był ksiądz, który udzielił ofiarom ostatniego namaszczenia.

Małżonkowie spoczęli w jednym grobie

Małżeństwo było bardzo szczęśliwe. Ich krewni opowiadali o miłości od pierwszego wejrzenia, która ich połączyła. – Nie było Mariusza bez Marzeny i Marzeny bez Mariusza – podkreślała siostra zmarłej. Teraz oboje spoczęli w jednym grobie.

Prawnej opieki nad synkami małżeństwa podjął się wujek z żoną, mieszkający w tej samej miejscowości, obok dziadków. Sprawca wypadku Grzegorz G. został aresztowany, ale na razie przebywa w szpitalu.

Źródło: fakt.pl

Helena

Leave a Comment

Najnowsze posty

Teheran mówi o sukcesie. Izrael gotowy do uderzenia

Iran w nocy z soboty na niedzielę przeprowadził atak odwetowy na Izrael. Choć zdecydowana większość…

2 tygodnie temu

Brutalny atak na biskupa. Dźgał nożem bez ustanku

Trwało nabożeństwo. Biskup wygłaszał kazanie, gdy podszedł do niego mężczyzna i nagle rzucił się na…

2 tygodnie temu

Groszowa waloryzacja emerytur! Jakie podwyżki emerytur dla seniorów w 2025 roku?

Wszystko wskazuje na to, że waloryzacja w przyszłym roku nie będzie już dwucyfrowa. Jak wynika…

2 tygodnie temu

Jagatowo. Miał zabić żonę i uciec. Trwa policyjna obława. Jest apel o „wzmożoną ostrożność”

W Jagatowie 43-letni mężczyzna miał zaatakować nożem 40-letnią żonę i uciec z miejsca zdarzenia -…

2 tygodnie temu

Nie żyje Jadwiga Staniszkis. Profesor miała problemy ze zdrowiem

Nie żyje prof. Jadwiga Staniszkis. Przed śmiercią zmagała się z chorobą. Wybitna socjolożka oraz analityczka…

2 tygodnie temu

Niska inflacja odbije się na emerytach. Dostaną mniej pieniędzy?

Jak wynika z prognoz przygotowanych przez Narodowy Bank Polski, w najbliższych latach szykuje się rekordowo…

3 tygodnie temu