Kędzierzyn-Koźle. Wrzucił szczeniaka do kontenera na ubrania. Wcześniej zgłosił kradzież psa

Policjanci z Kędzierzyna-Koźla zatrzymali mężczyznę podejrzanego o wrzucenie psa do kontenera na odzież. 28-latek, który chciał zapewnić sobie alibi i złożył wcześniej zawiadomienie o kradzieży psa, usłyszał zarzut dotyczący znęcania się nad zwierzętami. Grozi mu do 3 lat więzienia.

Fot. KPP Kędzierzyn-Koźle

W poniedziałek około godziny 11 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że z zamkniętego kontenera na odzież używaną dochodzą odgłosy piszczącego psa.

W poniedziałek około godziny 11 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że z zamkniętego kontenera na odzież używaną dochodzą odgłosy piszczącego psa.

Kędzierzyn-Koźle. Policjanci i strażacy uratowali szczeniaka

Na miejscu zdarzenia, oprócz mundurowych pojawili się również strażacy, którzy otworzyli pojemnik na odzież. Jak się okazało, w środku rzeczywiście znajdował się szczeniak, który po uratowaniu został przekazany pod opiekę pracownikom schroniska.

Pracujący nad tą sprawą policjanci już na miejscu zdarzenia zaczęli zbierać i łączyć ze sobą wszelkie informacje i ślady, które mogłyby im pomóc w ustaleniu sprawcy tego przestępstwa. Sprawdzili zapisy z kamer monitoringu, przesłuchali świadków i weryfikowali informacje, które ukazały się w sieci.

Kędzierzyn-Koźle. Zatrzymany usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem

Jeszcze tego samego dnia policjantom udało się ustalić personalia mężczyzny, który mógł być odpowiedzialny za to przestępstwo. Okazał się nim być 28-latek, który dla zmylenia organów ścigania złożył zawiadomienie o kradzieży psa, chcąc w ten sposób zapewnić sobie alibi. Mundurowi nie dali jednak się zwieść i po zebraniu wszystkich niezbędnych dowodów udowodnili mężczyźnie kłamstwo, po czym go zatrzymali.

Podejrzany został już przesłuchany w tej sprawie i usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem. Za tego typu przestępstwo grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. Mundurowi dalej pracują nad rozwiązaniem tej sprawy.

Źródło: gazeta.pl