Choć żyli w różnych miastach, bardzo się kochali. Ich płomienne uczucie trwało 12 lat, dopóki… nie zamieszkali razem. Według śledczych już po miesiącu Józef K. (79 l.) udusił Wandę J. (†72 l.). Potem przyozdobił jej ciało kwiatami i jakby nigdy nic pojechał do pracy. Wkrótce przed sądem w Koszalinie rozpocznie się jego proces. Mężczyzna przyznał się do popełnienia zbrodni.
Historia pary zakochanych seniorów mogłaby wzruszyć niejednego, gdyby nie jej tragiczne zakończenie. Gdy 12 lat temu Józef i Wanda poznali się przez internet, od razu zapałali do siebie gorącym uczuciem. Łączyła ich miłość, ale dzieliła odległość. Ona mieszkała z córką w Szczecinie, a on w oddalonym o ponad 60 kilometrów Nowogardzie z byłą żoną i synem. Zakochani spotykali się tylko w hotelach podczas wspólnych wakacji.
Zaczęło się psuć, gdy zamieszkali razem
W końcu udało im się kupić kawalerkę w Starym Chwalimiu. To miało być ich wspólne gniazdko, gdzie w szczęściu zamierzali dożyć razem swoich dni. Niestety, stało się inaczej. Według relacji sąsiadów z mieszkania seniorów już wkrótce zaczęły dochodzić odgłosy kłótni, a Wanda skarżyła się sąsiadkom na Józefa.
– Mówiła, że często robił jej na złość i głośno nastawiał muzykę, choć ona ceniła spokój i ciszę. Czasami było również słychać głośną wymianę zdań. Potem jednak wszystko wracało do normy – wspomina sąsiadka Katarzyna Osuch (42 l.).
Udusił ukochaną gołymi rękami
Według ustaleń śledczych para się nie dogadywała i po jednej z kłótni rozegrała się tragedia: Józef K. gołymi rękami udusił ukochaną. Podczas przesłuchania wyznał, że doszło do tego, gdy po cichych dniach w ich związku postanowił pogodzić się z partnerką.
– Wanda od kilku dni była zła, nadąsana i kąśliwa, a ja nie wiedziałem, o co jej chodzi – zeznał w śledztwie. Gdy zamiast słów miłości w odpowiedzi na swoje starania usłyszał tylko potok wyrzutów, miał wybuchnąć: – Zamknij wreszcie ten pysk, bo cały czas jazgoczesz!
W złości – jak przyznał w prokuraturze – zacisnął ręce na szyi Wandy i trzymał tak długo, aż przestała się ruszać. Potem ułożył ukochaną na łóżku, przystroił sztucznymi kwiatami, które znalazł w mieszkaniu, i zrobił jej zdjęcia telefonem komórkowym.
Przyznał się do zabójstwa
Następnie jak gdyby nigdy nic pojechał do odległego o 100 km Nowogardu, gdzie pracował jako roznosiciel pizzy. Do pracy już nie dotarł, bo po rozmowie z synem poszedł na komisariat i wyznał policjantom, co zrobił.
– Oskarżony w trakcie śledztwa przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Niestety, nie potrafi powiedzieć, dlaczego tak się zachował po śmierci ofiary – mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. – Biegli psychiatrzy stwierdzili, że w chwili zabójstwa Józef K. miał w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność. Mimo że grozi mu dożywocie, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Źródło: fakt.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment