Okrutny los już nie raz rzucał kłody pod nogi pani Monice Srebro – Piska (29l.) z Łękawicy koło Nowego Sącza (woj. małopolskie). Kobieta, która samotnie wychowuje trzech synów zawsze dzielnie stawiała czoło życiowym przeciwnościom. Niestety, 7 grudnia jak grom z jasnego nieba spadła na jej rodzinę kolejna tragedia. Dom 29-latki i jej pociech strawił gigantyczny pożar. – Jestem w rozpaczy. Ogień zabrał nam wszystko tuż przed Bożym Narodzeniem – mówi przez łzy.
Dramat rozegrał się nagle i niespodziewanie. Jeszcze dzień wcześniej chłopcy – Konrad (10l.), Kamil (9l.) i Kacper (6l.) – cieszyli się z prezentów mikołajkowych. Nic nie zapowiadało tego, że w kilka minut razem ze swoją mamą znajdą się na bruku.
Pożar zabrał im dobytek życia
– Najmłodszy syn obudził mnie, ponieważ chciał się napić mleka. Zrobiłam mu je i wróciłam dalej do spania. Po godz. 6 wstałam i poszłam dołożyć do pieca do kotłowni – mówi. Wtedy w powietrzu kobieta wyczuła dziwny swąd spalenizny oraz gryzący i duszący dym. – To miejsce jest oddzielone od domu. Łączy je tylko dach, byłam przerażona. Zobaczyłam buchający ogień – dodaje.
29-latka nie miała ani sekundy, by ratować dobytek. Chciała ocalić siebie i dzieci.
– Krzyczałam, że się palimy! Szybko wzięłam najmłodsze dziecko na ręce. Starsi synowie zdążyli się sami ubrać. Wybiegliśmy na zewnątrz. Była mroźna pogoda. Uciekliśmy do domu sąsiada, gdzie się skryliśmy. Od razu zadzwoniłam też na numer alarmowy 112 – mówi wstrząśnięta.
Straty po pożarze są ogromne
Choć strażacy opanowali pożar, dom aktualnie nie nadaje się do zamieszkania. Straty są niewyobrażalne.
– Spaliło nam całą konstrukcję dachu razem z blachą. Pomieszczenia zostały zalane wodą przez strażaków podczas akcji gaśniczej. To spowodowało potężne zniszczenia m.in. mebli i urządzeń elektrycznych. Zostaliśmy z niczym – wylicza zrozpaczona.
Obecnie rodzina tymczasowo przebywa w mieszkaniu nauczycielskim przy szkole, które użyczył im wójt gminy. Mają tutaj dwa pokoje. W jednym mieszka pani Monika, drugi należy do jej dzieci. Gmina zakupiła też dla maluchów piętrowe łóżka i potrzebne przedmioty użytku codziennego.
Widok płonącego domu był dla chłopców przerażający. Do dziś nie mogą pozbierać się po stracie.
– Wszyscy mają traumę. Dużo o tym mówią, dręczą ich koszmary senne. Najmłodszy Kacperek zaczął się strasznie jąkać. Każde słowo bardzo ciężko mu się wypowiada. Muszę go uspokajać i pocieszać. Tłumaczę synom, że dom stoi, trzeba go tylko solidnie wyremontować – mówi matka.
Pani Monika będzie wdzięczna za każdą wpłaconą złotówkę
Niestety na remont budynku potrzeba czasu i dużej sumy pieniędzy, którą pani Monika nie dysponuje. Choć tegoroczne święta Bożego Narodzenia będą dla nich smutniejsze niż zazwyczaj, wszyscy cieszą się, że żyją.
Samotna mama i jej synowie wierzą też, że dzięki pomocy i hojności ludzi dobrej woli kiedyś znów zamieszkają w swoich czterech ścianach. Pieniądze można wpłacać pod adresem https://www.szczytny-cel.pl/z/35jiqx. Za każdą złotówkę pani Monika serdecznie dziękuje.
Źródło: fakt.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment