O Waldemarze B. zrobiło się głośno na przełomie marca i kwietnia. Wtedy to w internecie pojawił się film z psem ciągniętym za samochodem. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że za kierownicą siedział były senator PiS. Polityk musiał gęsto się tłumaczyć, zaznaczał, że kocha zwierzęta. Sprawa wzburzyła internautów z całej Polski. Teraz Waldemar B. dodał wpis ze szpitala.
Sprawę nagłośniły największe polskie media, m.in. Onet, Interia, TVN24, ale również lokalne serwisy, w tym Kościerzyna24. Polityk został wręcz postawiony pod ścianą. Miał tłumaczyć się, że chciał tylko odprowadzić psa do domu, zapewniał także, że psami opiekuje się jak mało który właściciel.
Były senator dodał wpis ze szpitala
Nagranie, które zostało zarejestrowane przez innego uczestnika ruchu drogowego, trafiło na policję oraz do sieci. Widać na nim, jak mężczyzna przywiązuje psa do samochodu, a następnie rusza. Chociaż pies początkowo biegnie, to nie daje rady przy szybszej prędkości, zostaje więc wleczony.
Kiedy zatrzymano Waldemara B. i sprawdzono jego posesję, znaleziono tam ciało psa. Sekcja zwłok wykazała, że zwierzę musiało niewiarygodnie cierpieć – stwierdzono obrażenia wewnętrzne oraz głowy, a śmierć nastąpiła na skutek niewydolności. Na posesji znaleziono także innego psa, który został przekazany do schroniska.
Po nagłośnieniu sprawy, były senator zaczął gęsto się tłumaczyć. W rozmowie z Interią mówił o absurdzie całej sytuacji. Tak tłumaczył zdarzenie zarejestrowane na kamerze:
– Pies wydostał się poza ogrodzenie, szukałem go, odnalazłem i po prostu doprowadziłem go na swoją posesję. Pies biegł, krokiem sobie szedł. […] Zahaczyłem go na smyczy o hak, oczywiście. Tylko tyle. Żeby doprowadzić go do domu. Pies się przewrócił, to natychmiast się zatrzymałem i go odpiąłem – mówił Waldemar B. Dodał także, że kocha zwierzęta, ma je w domu od 40 lat, adoptował też koty.
Były senator musiał tłumaczyć się policji i prokuraturze. Został wypuszczony na wolność, został zastosowany dozór policyjny. Ma również nie zbliżać się do świadków w sprawie. Nie przyznał się do zarzucanych mu czynów znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem.
Mieszkańcy, którzy znają polityka, zaczęli wywieszać obraźliwe banery w okolicy. Zaczął bronić go proboszcz. Duchowny tłumaczył, że Waldemar B. nie miał wyjścia, ponieważ tak duży pies nie wsiadłby do samochodu. Waldemar B. miał wierzyć, że przywiązanie psa i doprowadzenie go w taki sposób do domu będzie najlepszy. Ksiądz podejrzewa, że wzmożony ruch na drodze czy trąbienie aut mogło doprowadzić do zawału serca u czworonoga.
Wczoraj rano Waldemar B. opublikował zdjęcie ze szpitala z podpisem: „WSZYSTKO W RĘKACH PANA BOGA ! Mam nadzieję, że pozwoli mi przeżyć. Wbrew woli niemieckich mediów i lewackich troli opętanych przez diabła, którzy wylewają na mnie kubły pomyj”. Pod postem zaroiło się od komentarzy nawiązujących do psa.
– Życzę Panu podobnego losu, jaki spotkał psa, którego Pan ciągnął za autem jak śmiecia. Nie pozdrawiam, karma jest powolna i okrutna – napisał internauta.
– Karma do nas wraca… Mam nadzieję, że zdrowia będzie na tyle, aby odsiedzieć wyrok – pisze jedna z kobiet.
– Chyba raczej w rękach lekarzy, a nie Boga. A jak w rękach Boga, to może lepiej się położyć na łóżku w kościele? Poza tym fajne serduszko WOŚP na górze – skomentowała kolejna osoba.
Źródło: goniec.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment