Wiadomości

Ziobro o „historycznym błędzie” premiera. Kaczyński: jestem zawiedziony

— To zdarzenie może być przedmiotem dyskusji, na przykład wewnątrz naszej koalicji, rządu, ale jestem zawiedziony tym, że takie oświadczenia padają publicznie, bo to naszej wspólnej sprawie nie służy — powiedział na antenie Polskiego Radia 24 lider PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się do komentarza Zbigniewa Ziobro ws. decyzji TSUE. Minister sprawiedliwości zaatakował premiera Mateusza Morawieckiego, którego oskarżył o „historyczny błąd”.

Ziobro o "historycznym błędzie" premiera. Kaczyński: jestem zawiedziony

  • — Troszkę się dziwię panu ministrowi, ale cóż, takie rzeczy się w polityce zdarzają, nie tylko u nas, we wszystkich państwach — powiedział szef PiS, komentując wystąpienie Zbigniewa Ziobry
  • — Trzeba nad tym przejść do porządku dziennego i po prostu iść dalej. Ale oczywiście nie przechodzimy do porządku dziennego nad samą sprawą, sprawą obrony polskiej suwerenności — zaznaczył Kaczyński, mówiąc o wyroku TSUE
  • Zdaniem Kaczyńskiego „trwa proces ograniczenia suwerenności państw, które są członkami Unii”, a któremu PiS się sprzeciwia

Ziobro atakuje premiera. Kaczyński: troszkę się dziwię panu ministrowi

Ziobro wystąpił dziś na konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Zaczął od oceny, że jest to „ponury” i „historyczny” dzień. — Jest to też potwierdzenie wszystkich obaw, które formułowała Solidarna Polska w związku z tzw. mechanizmem warunkowości — stwierdził minister sprawiedliwości, odnosząc się do dzisiejszego wyroku TSUE.

Dodał też, że jego zdaniem jest to „dowód na bardzo poważny, polityczny, historyczny błąd premiera Mateusza Morawieckiego, który wyraził akceptację na szczycie w Brukseli w 2020 r. dla wprowadzenia tego rodzaju rozporządzenia, które dzisiaj już służy do tego, żeby wywierać presję poprzez ekonomiczny szantaż na Polskę”.

Do słów Zbigniewa Ziobry odniósł się w środowym wywiadzie na antenie Polskiego Radia 24 Jarosław Kaczyński. Prezes PiS pytany, czy ta ocena nie jest zbyt ostra, zwrócił uwagę, że dziś w Unii Europejskiej „trwa proces — któremu się przeciwstawiamy — ograniczenia, czy wręcz eliminowania suwerenności państw, które są członkami Unii”.

— To zdarzenie może być przedmiotem dyskusji, na przykład wewnątrz naszej koalicji, rządu, ale jestem zawiedziony tym, że takie oświadczenia padają publicznie, bo to na pewno naszej wspólnej sprawie, a tą wspólną sprawą jest między innymi utrzymanie naszej suwerenności. Oczywiście to sprawa superważna, ale mamy także te i inne. Dlatego troszkę się dziwię panu ministrowi, ale cóż, takie rzeczy się w polityce zdarzają, nie tylko u nas, we wszystkich państwach — powiedział szef PiS.

— Trzeba nad tym przejść do porządku dziennego i po prostu iść dalej. Ale oczywiście nie przechodzimy do porządku dziennego nad samą sprawą, sprawą obrony polskiej suwerenności — zaznaczył Kaczyński.

Wyrok TSUE

Stawką środowego wyroku unijnego Trybunału Sprawiedliwości (TSUE) jest 770 mld zł, przewidzianych dla naszego kraju na lata 2021-2027. Wszystko dlatego, że w grudniu 2020 r. wszystkie kraje UE zgodziły się na wdrożenie tzw. mechanizmu warunkowości, czyli zasady „pieniądze za praworządność”, pozwalającej wstrzymać danemu krajowi fundusze unijne, jeśli istnieją poważne obawy, że praworządność jest w nim zagrożona.

Skargę na ten mechanizm złożyła Polska i Węgry, zaś rząd w maju ub. r. chwalił się, że wywalczył największe w historii Unii Europejskiej środki dla naszego kraju – ok. 770 mld zł. Jednak w grudniu 2021 r. rzecznik generalny TSUE uznał, że skarga rządu w Warszawie jest bezpodstawna i należy ją oddalić. Podobną opinię wydał w przypadku Węgier, które do TSUE wniosły sprawę razem z Polską.

Teraz TSUE uznał, że „należyte zarządzanie finansami w ramach budżetu Unii i jej interesy finansowe mogą zostać poważnie zagrożone wskutek naruszeń zasad państwa prawnego w państwie członkowskim”.

Trybunał wyciąga z tego wniosek, że „mechanizm warunkowości (…) może wchodzić w zakres przyznanej Unii przez traktaty kompetencji do określania »zasad finansowych« dotyczących wykonywania budżetu Unii”. Sędziowie uznali ponadto, że wyrok ten nie przekracza granic przyznanych UE kompetencji i „nie stanowi obejścia procedury ustanowionej w art. 7 TUE”.

Polska się odwoła?

Polskie władze już wcześniej zapowiadały, że nie zamierzają płacić ani nałożonych na Polskę przez TSUE kar za m.in. niewstrzymanie wydobycia w elektrowni w Turowie czy za istnienie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Na dziś to łącznie ponad 800 mln zł. Tyle że, jak wskazują eksperci, nie ma żadnej możliwości, by tychże kar nie płacić.

Podobnie jak nie będzie żadnej opcji, by uniknąć wstrzymania Polsce funduszy strukturalnych na mocy mechanizmu warunkowości. — Nie istnieje żadna metoda odwołania się od decyzji o odebraniu funduszy na mocy mechanizmu warunkowości, to są mrzonki — mówił w rozmowie z Onetem mec. Michał Wawrykiewicz.

— W momencie gdy mechanizm zostanie przez TSUE uznany za zgodny z traktatami, Warszawa nie będzie mieć nic do gadania, mówiąc kolokwialnie. Po prostu fundusze do Polski nie popłyną. Nie ma możliwości powstrzymania tego procesu, bo w UE jedyną metodą kontroli, jest oddanie sprawy do oceny przez TSUE.

Co dalej?

— Jeśli Rada UE zatwierdzi wstrzymanie pieniędzy dla Polski — co realnie może nastąpić w ciągu kilku miesięcy, nawet latem lub wczesną jesienią 2022 r. — to mogą zostać wstrzymane pieniądze na już uruchomione inwestycje. Co oznacza, że te inwestycje po prostu staną, na przykład te na kolei — mówił w rozmowie z Onetem dr hab. Piotr Bogdanowicz z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista w zakresie prawa europejskiego.

Pytany, czy polski rząd może zrobić cokolwiek, by, już po ewentualnym zatwierdzeniu przez TSUE legalności mechanizmu warunkowości, powstrzymać zakręcenie kurka z pieniędzmi dla Polski, odpowiada, że teoretycznie rząd może zrobić bardzo wiele. — Sprawa jest prosta, władze w Warszawie muszą przestać naruszać zasady państwa prawnego.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close