Andrzej Duda póki co nie zdecydował się skomentować protestów, które od kilku dni odbywają się w wielu polskich miastach. Prezydencki minister zdecydował się wyjaśnić sytuację.
Andrzej Duda milczy od czasu, kiedy w Polsce pojawiły się pierwsze protesty związane z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Tysiące Polek i Polaków wyszło na ulice w geście sprzeciwu dla braku poszanowania godności kobiet.
Chociaż w sprawie zarówno orzeczenia TK, jak i samych protestów, wypowiadały się już najważniejsze osoby w państwie (a specjalne „orędzie” postanowił wczoraj wieczorem wydać nawet Jarosław Kaczyński”), to trudno wśród głosów znaleźć ten, należący do Andrzeja Dudy.
Prezydent dosłownie zapadł się pod ziemię i do tej pory nie było wiadomo, dlaczego nie zabrał jeszcze głosu w sprawie, która podzieliła Polaków. Sytuację postanowił wyjaśnić prezydencki minister. Andrzej Dera podał dosyć kuriozalny powód nawiązujący bezpośrednio do kwarantanny prezydenta.
Minister był gościem na antenie Radia Plus. To właśnie tam usłyszał pytanie o to, co dzieje się z prezydentem. Andrzej Dera stwierdził, że prezydent nie zabrał głosu ws. orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ… nie ma warunków do przeprowadzenia zdalnej rozmowy.
– Ponieważ przebywa w miejscu odosobnienia i z tego, co wiem, nie ma warunków, żeby przeprowadzać transmisję. Pan prezydent ma swoich ministrów, którzy się w tej kwestii wypowiadają – odpowiedział Andrzej Dera.
Jednak w innej części programu minister sam sobie zaprzeczył twierdząc, że Andrzej Duda jednak wykonuje inne obowiązki służbowe.
– Pan prezydent na szczęście choruje bezobjawowo. Z tego należy się cieszyć. Przebywa w miejscu izolacji, z nikim się nie kontaktuje, jedynie telefonicznie. Podpisuje też dokumenty, sam wczoraj wysyłałem ich szereg – powiedział minister na antenie Radia Plus.
Źródło: pikio.pl