– Sędziowie mają przecież specjalne uprawnienie – powiedział Ryszard Terlecki, komentując pobyt Krystyny Pawłowicz w Malinowym Zdroju. Dodał, że sam by jednak nie pojechał.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jak informowaliśmy na Gazeta.pl, z ustaleń lokalnych mediów wynika, że Krystyna Pawłowicz była jedną z około stu osób ewakuowanych po niewielkim pożarze, do którego doszło w pomieszczeniu technicznym w hotelu Malinowy Zdrój. „Po Krystynę Pawłowicz szybko podjechało bmw Służby Ochrony Państwa i pani sędzia szybko wyjechała z uzdrowiska” – podawało „Echo Dnia”.
Pawłowicz odniosła się do doniesień, podkreślając, że w hotelu przebywa w celach leczniczych. „Jestem tutaj gościem i korzystam z tego miejsca z zachowaniem wszelkich rygorów sanitarnych. Nawet nie wiem, ilu jest tutaj gości, ponieważ nie jest ich jeszcze zbyt wielu” – zaznaczyła w oświadczeniu dla PAP. Dodała także, że nie było żadnego zagrożenia i nie widziała, aby ktoś został ewakuowany.
Terlecki: Ja bym nie pojechał
Sprawę wyjazdu Krystyny Pawłowicz w trakcie epidemii skomentował Ryszard Terlecki. Jak podaje TVN24, szef klubu PiS stwierdził, że według jego wiedzy sędzia TK była „na jakimś turnusie leczniczym”. – One są, zdaje się, dozwolone? – zapytał dziennikarzy. Ci przypomnieli, że działalność sanatoriów i uzdrowisk jest zawieszona. – Sędziowie mają przecież specjalne uprawnienie – zaznaczył wicemarszałek Sejmu.
Ryszard Terlecki stwierdził, że nie wie, czy Krystyna Pawłowicz powinna przeprosić. – Nie znam szczegółów. Z tego, co czytałem, to się tam leczy prywatnie – powiedział i dodał: – Ja bym nie pojechał.
Źródło: gazeta.pl