Tata poniósł śmierć na miejscu, kiedy próbował ratować swoją rodzinę przed nadjeżdżającym autem. Teraz jego dziecko walczy o życie, a służby zajęły się sprawcą wypadku. Decyzja sądu wielu może się nie spodobać, internauci określają ją jako oburzającą.
Tata przechodził przez pasy ze swoją żoną i dzieckiem znajdującym się w wózku. Kiedy zobaczył samochód, który nie miał zamiaru zahamować, zdecydował się ratować swoją rodzinę – przypłacił to życiem. Są nowe fakty w sprawie wypadku na Bielanach.
Tata w bohaterski sposób uratował swoje dziecko. Sprawca w momencie wypadku był trzeźwy
W niedzielę około 13:00 doszło do tragicznego wypadku na skrzyżowaniu ulic Sokratesa i Petofiego w Warszawie. Kierowca rozpędzonego BMW nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej, na skutek czego śmierć poniósł 33-letni mężczyzna. W ostatniej chwili zdołał odepchnąć żonę i wózek z dzieckiem. W tej chwili maluch znajduje się w szpitalu i walczy o życie, kobieta nie odniosła cięższych obrażeń.
Świadkowie zdarzenia natychmiast zajęli się potrąconym mężczyzną i udzielili mu pierwszej pomocy. Wezwano pogotowie ratunkowe zarówno do dziecka, jak i do 33-latka. Na miejscu błyskawicznie znalazła się także policja. Mimo długiej resuscytacji, nie udało się uratować życia mężczyzny. Kierowca BMW nie uciekł z miejsca zdarzenia – 31-letni Krystian O. był przerażony. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy; tłumaczył się, że oślepiło go słońce i nie widział kompletnie nic.
Kierowca, który potrącił 33-latka, pozostanie na wolności
Dzień po zdarzeniu śledczy wnioskowali, aby zatrzymać 31-latka w areszcie na 3 miesiące. Wcześniej prokurator przedstawił mu zarzuty – spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz narażenia pieszych: kobiety i jej dziecka znajdujących się na przejściu dla pieszych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Rzecznik prokuratury poinformował, że mężczyzna przyznał się do postawionych zarzutów i tłumaczył się oślepieniem przez promienie słoneczne.
Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie powiedział również, że według ustaleń oskarżony przekroczył dopuszczalną prędkość i nie zachował szczególnej ostrożności zbliżając się do oznakowanego przejścia dla pieszych. Choć prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt, mężczyzna znalazł się na wolności.
– Sąd odrzucił wniosek prokuratury o tymczasowy areszt. Zdecydował o środku zapobiegawczym w postaci dozoru policyjnego. Prokuratura czeka na uzasadnienie sądu – poinformował Łapczyński.
W internecie pojawiło się wiele głosów oburzenia, komentujących taką decyzję sądu.
Źródło: pikio.pl