Krystyna Pawłowicz, mimo że od dłuższego czasu nie zasiada już w sejmowych ławach, nadal pozostaje jedną z najbardziej barwnych i charakterystycznych figur publicznych. Jako sędzia Trybunału Konstytucyjnego nieco ułagodziła swój ostry język, teraz zszokowała jednak zupełnie czymś innym niż kolejną kąśliwą wypowiedzią. Otóż Krystyna Pawłowicz otworzyła się przed obserwatorami. Szczerze wyznała prawdę o swej życiowej zmorze. Zdziwienie gwarantowane.
Nic nie zapowiadało, że Krystyna Pawłowicz akurat przy tym temacie postanowi tak się otworzyć. Bo zaczęło się od zdjęcia, przedstawiającego jednego tatuaż z wizerunkiem jednego z bohaterów mangi DragonBall, które udostępnił jeden z użytkowników Twittera. – Czy to jest dziara na owalnej, twarzowej części głowy rugbysty? – zapytała Pawłowicz. Internauci zaś zaczęli dywagować, którego dokładnie z bohaterów przedstawia tatuaż. – Czy Państwo tu komentujący ciągle oglądacie kreskówki dla dzieci, że tak znacie te postaci? Po ile macie lat? – dopytywała była posłanka. – Droga pani, kreskówki z serii Dragon Ball oglądałem 20 lat temu – odpowiedział jej jeden z Twitterowiczów. – Zapomniałam,że jestem wiele pokoleń starsza od Państwa. Ja wychowywałam się na filmach rysunkowych W. Disney’a – wyznała wówczas smutno Pawłowicz. – A jak na Panią patrzę to jakby moje trochę starsze kuzynki – zagaił jeden z internautów w odpowiedzi na to. Wówczas Krystyna Pawłowicz zdecydowała się wyjawić, co ją trapi. – Dziękuję. To jednak jest moją życiową zmorą – ujawniła strapiona. Byłej posłance w obliczu tego życiowego problemu zalecono więc uśmiechanie się, bo wówczas zmory znikają.
Zapomniałam,że jestem wiele pokoleń starsza od Państwa.
Ja wychowywałam się na filmach rysunkowych W.Disney’a.q— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) March 16, 2021
Źródło: se.pl