Wiadomości

Szef PSL: Koalicja Europejska była na wybory europejskie, ten etap jest za nami

– Koalicja Europejska była na wybory europejskie, ten etap jest za nami – powiedział w poniedziałek szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. – Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i zdecydować, co dalej – dodał. Ocenił, że kampania KE nie przyciągnęła, skręt w lewo nie pomógł i za dużo było ideologii.

Szef PSL: Koalicja Europejska była na wybory europejskie, ten etap jest za nami

Wieczór wyborczy w sztabie Koalicji Europejskiej /Jacek Domiński /Reporter

Zapytany w TVN24, czy teraz PSL jest w Koalicji Europejskiej, czy z niej wyszło odpowiedział: „umowa koalicyjna została zawiązana na wybory europejskie, te wybory się zakończyły więc czas funkcjonowania koalicji już jest za nami, za nami są wybory”. „Teraz trzeba podsumować, wyciągnąć wnioski i podjąć decyzje, co dalej. Ja bym chciał to zrobić bardzo szybko, ale po konsultacji z naszymi członkami, strukturami” – dodał.

Zapytany, czy to oznacza, że nie chce iść dalej z pozostałymi ugrupowaniami, które współtworzyły KE, zaznaczył, że dla PSL pierwszy i naturalny wybór to samodzielny start w wyborach. „Ale też będziemy rozmawiać ze wszystkimi tymi, którzy chcą ciężko pracować, nie we wrześniu, nie w październiku, tylko od czerwca, bo żeby wygrać wybory to trzeba jeździć, zasuwać od świtu do nocy już teraz” – dodał.

Na uwagę, że kampania KE przed eurowyborami wyglądała jakby nie było na nią żadnego pomysłu, nie było hasła wyborczego, i zapytany, co PSL robiło w tej kampanii, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że „nie na wszystko, jak się ma określoną pozycję, ma się wpływ”.

„Trzeba było wyjść na targi i wygrać z telewizją Kurskiego”

„Sztab nie był nasza domeną. Ja uważam, że lepiej niż robić konwencje co tydzień, z których niewiele się przebijało i niewiele zostawało na trwałe, trzeba było wyjść tak jak Jarubas, jak Hetman, jak Arłukowicz na targi i wygrać z telewizją Kurskiego, bo to był przeciwnik” – powiedział szef PSL. Dodał, że jeżeli ktoś z PiS ma dziś „wysyłać skrzynki szampana, to na Woronicza”. „Bo to dzięki propagandzie telewizji wiele osób zostało wprowadzonych w błąd, zostało oszukanych” – dodał.

Ocenił, że kampanii KE „nie przyciągnęła” i że „na pewno skręt w lewo nie pomógł, zmobilizował bardzo mocno elektorat PiS, który w jakiś sposób poczuł się zagrożony”. „Myślę, że za dużo było ideologii, takiego skrętu w lewo w Koalicji Europejskiej, niepotrzebne wzięcie na sztandary różnych spraw ideologicznych” – powiedział szef PSL.

„Tusk bardziej chyba zmobilizował wyborców PiS-u niż KE”

Jak dodał, „zaczęło się” od podpisania przez prezydenta Warszawy karty praw osób LGBT. „Było też wystąpienie pana Jażdżewskiego i to się wydaje 'piąta kolumna PiS’. Donald Tusk bardziej chyba zmobilizował wyborców PiS-u niż Koalicji Europejskiej ” – ocenił Kosiniak-Kamysz. Zapytany co ma na myśli, szef ludowców zwrócił uwagę na rozkład frekwencji wyborczej w niedzielnym głosowaniu. „Bardziej wschód i południe niż zachód i północ. Tam, gdzie (…) silniejsza jest Platforma i lewica, tam mobilizacja elektoratu była mniejsza” – zauważył Kosiniak-Kamysz.

Na pytanie „co złego” widzi w karcie praw osób LGBT, prezes PSL wskazał na zbyt wiele – w jego ocenie – „propagandy”, która pojawiła się przy okazji jej podpisania. „Oczywiście odnośnik WHO (chodzi o wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia dot. edukacji seksualnej młodzieży, o których mowa w karcie – PAP) budzi wątpliwości wielu osób w Polsce, ale przede wszystkim fałszywa propaganda, która rozsiewała się w telewizji rządowej. Jakbyśmy czytali 'paski’: opozycja była winna wszystkiemu: kradzieży, donoszeniu na Polskę; porównywanie z Hitlerem, Stalinem” – wyliczał polityk.

W obronie Kościoła?

Telewizji publicznej wytknął też zarzuty, które sformułowała pod adresem PSL dotyczące np. wojny z Kościołem czy „brak szacunku do wspólnoty”. „Tego było tak wiele, że wywierało wpływ” – przekonywał Kosiniak-Kamysz.

Pytany, czy wybory do PE zostały potraktowane przez mieszkańców wsi jak referendum w obronie Kościoła, Kosiniak-Kamysz odparł, że „nie do końca”. „Myślę, że wszystkim przyzwoitym ludziom, niezależnie na kogo głosują przeszkadza pedofilia i w Kościele, i w każdym innym wydaniu. I rozmawiałem z wieloma osobami, w tym na wsi, którzy mówili – nie akceptujemy takiego zachowania” – powiedział.

Na uwagę, że mieszkańcy wsi mogą myśleć „nie akceptujemy, ale bronimy Kościoła, bronimy, biskupów”, lider ludowców odparł: „nie bronimy biskupów, nie bronimy kleru, ale bronimy się przed atakiem na wspólnotę”. Podkreślił, że mieszkańcy wsi „poszli nie w obronie Kościoła, który kryje pedofilów, tylko w obronie wspólnoty Kościoła”.

Wieś powiedziała „nie” PSL-owi?

Zapytany o to, że ponad 70 procent mieszkańców wsi głosowało na PiS i w ten sposób „wieś powiedziała nie” PSL-owi i „PiS odebrało wieś PSL-owi”, Kosiniak-Kamysz odparł, że „udało się też pozyskać nowe głosy w miastach”, a mówiąc o mieszkańcach wsi ocenił, że „to nie jest zaskoczenie, że PiS wygrywa na wsi, wygrywało w roku 2015”. Na uwagę, że „nie aż tak” PiS wygrywało, Kosiniak-Kamysz stwierdził, że „gdyby nie było PSL-u w Koalicji Europejskiej, to na wsi wynik Koalicji byłby nie 20 proc., tylko 2 proc.”.

Szef PSL pytany, czy wyobraża sobie, że jeśli w przyszłości powstanie duża koalicja będzie w niej Wiosna Roberta Biedronia odpowiedział: „mówiłem przed wyborami jeszcze, że jeśliby chciał Robert Biedroń dołączyć do koalicji, jeśli będziemy ją tworzyć, to tam PSL-u nie będzie”. „Nie jesteśmy w stanie pomieścić się w takiej koalicji” – dodał.

Na pytanie, czy wyobraża sobie w przyszłości koalicję z PiS, szef PSL odpowiedział: „a czy weszliśmy w koalicję, jak byliśmy kuszeni, w sejmikach”. Stwierdził, że nie wyobraża sobie takiej koalicji.

Źródło: interia.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close