Wiele ludzi zbyt późno zgłosiło się na szczepienia lub nie chciało zmienić miejsca podania szczepionki, tak, by dostać ją wcześniej – stwierdził minister Michał Dworczyk w Radiu ZET. Polityk wytłumaczył w ten sposób niespełnioną obietnicę premiera Mateusza Morawieckiego. Rząd chciał ,aby do końca kwietnia zostały zaszczepione przeciw COVID-19 wszystkie chętne osoby w wieku 60 lat i więcej.
– 56 tys. osób zaszczepiło się w weekend majowy w mobilnych punktach szczepień. To doskonała wiadomość, z której się bardzo cieszę. Ta akcja nie będzie jednak kontynuowana. Miała ona bowiem głównie za zadanie promowanie szczepień. To udało się zrobić, bo widzieliśmy, co działo się w majówkę. Przed tymi punktami ustawiały się kolejki chętnych. Coraz więcej osób chce się szczepić i to jest dla nas sukces. Spada liczba osób, które deklarują, że się nie zaszczepią – powiedział minister.
Jak mówił Dworczyk, teraz 16 punktów mobilnych, które działały podczas majówki w miastach wojewódzkich, trafi do tych powiatów, gdzie obecnie jest najmniej stałych punktów szczepień. Zostaną tam na stałe.
– Ruszamy jednak z innym nowym programem. Od dziś działają już Mobilne Jednostki Szczepień. Będą to pielęgniarki lub ratownicy medyczni, którzy będą jeździć ze szczepionkami do domów osób starszych czy z ograniczoną mobilnością. Tacy ludzie zostaną zaszczepieni we własnym domu – powiedział szef KPRM.
Przyznał też, że do końca maja nie udało się zaszczepić (przynajmniej jedną dawką) wszystkich chętnych powyżej 60. roku życia. Takie deklaracje złożył z początkiem kwietnia premier Mateusz Morawiecki.
– Niestety to się nie udało, bo wiele ludzi zbyt późno zgłosiło się na szczepienia lub nie chciało zmienić miejsca podania szczepionki, tak by dostać ją wcześniej – mówi Dworczyk. – Grupa 60+ zostanie w całości zaszczepiona już jednak naprawdę niedługo – dodał.
Źródło: onet.pl
