Kwota do zapłaty to 25 mln euro. Jeśli polski rząd nie zapłaci, to pieniądze zostaną potrącone z wypłacanych Polsce funduszy europejskich. Wtedy zostaną także naliczone odsetki za zwłokę — informuje RMF FM.
Wcześniej Bruksela informowała, że wysłała do polskiego rządu list, w którym wzywa o pilne dostarczenie Komisji Europejskiej „dowodu zaprzestania działalności wydobywczej” w kopalni Turów. W przypadku braku reakcji ze strony Polski KE poinformowała, że będzie wysyłać kolejne wezwania do zapłaty.
Postanowienie polski rząd otrzymał pod koniec września. Od tego czasu również naliczana jest kara. Może ona zostać wycofana, jeśli czeski rząd zdecyduje się wycofać swoją skargę na Polskę. Tymczasem Czechy od lutego oskarżają polskie władze o naruszenie prawa UE.
W maju TSUE, w odpowiedzi na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września unijny Trybunał postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
Spór o kopalnię Turów
Czechy wniosły skargę do TSUE przeciwko Polsce w związku z rozbudową kopalni, która, jak twierdzi Praga, zagraża dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.
W tej sprawie od czerwca trwały polsko-czeskie negocjacje. Po 17 rundach rokowań z udziałem przedstawicieli resortów klimatu i środowiska i spraw zagranicznych oraz ekspertów i przedstawicieli samorządów, a także kierownictwa kopalni, 30 września polski minister Michał Kurtyka poinformował, że rozmowy zakończyły się fiaskiem. Według informacji strony czeskiej nie porozumiano się w kwestii czasu obowiązywania umowy. Strona polska krytykowała brak możliwości jej wypowiedzenia.
Źródło: onet.pl
