Wiadomości

Skandal w przedszkolu. Dzieci ujawniły, co robił z nimi syn dyrektorki

Przedszkole powinno być bezpiecznym miejscem, do którego dzieci z chęcią wracają. Niestety nie zawsze tak jest, a przyczyny potrafią zszokować. W jednej z prywatnych placówek dopuszczono się krzywdy na podopiecznych, którzy opowiedzieli, co przeżyli.

Przedszkole w małej miejscowości pod Łodzią miało być miejscem przyjaznym dzieciom, a okazało się źródłem cierpienia. Rodzice odkryli brutalną prawdę o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami pokoju syna dyrektorki.

– Usłyszeliśmy, że jest tam bardzo dobra opieka, że są domowe warunki, że to rodzinne przedszkole. [Dyrektor – red.] mówiła, że jej mąż jest fotografem. I jest tutaj dziadek, który opiekuje się dziećmi i jej najstarszy syn – powiedział jeden z ojców w rozmowie z dziennikarzami programu „Uwaga!”.

Przedszkole ukrywało przerażającą prawdę

Na początku wszystko było w porządku, jednak z czasem rodzice nabrali podejrzeń. Jedna z matek powiedziała w programie, że „jej dziecko odwzorowywało kontakt płciowy. Na łóżku. Zwijał kołdrę w szerszy rulon, kładł się na nim i zaczął wykonywać posuwisto-zwrotne ruchy”.

To był sygnał alarmowy, który skłonił ich do działania. Inni rodzice zauważyli, że ich pociechy nie chcą chodzić do przedszkola i unikają opowiadania o tym, co robią w ciągu dnia. Jeden z chłopców zawsze zabierał ze sobą zabawkowy karabin, pistolet lub inną rzecz, chociaż w placówce nie brakowało zabawek.

Opinia psychologa na temat zachowań dzieci nie pozostawia wątpliwości – były krzywdzone i próbowały się bronić. W końcu, po wielu rozmowach, udało się uzyskać informacje o zdarzeniach, niczym z najgorszego koszmaru – dzieci wyznały, że były molestowane, niektóre wręcz gwałcone.

Dzieci wskazywały zwykle jednego sprawcę – syna dyrektorki. Zabierał je do swojego pokoju i kazał się rozbierać. Niektóre z nich całował, masturbował się przed nimi. Jeden z chłopców wyznał ojcu ze wstydem: „Tato, on mi kazał leżeć, wypinać p…, i wkładał mi…”.

Sprawą zajął się sąd rodzinny

Rodzice sześciolatka, który przyznał, że był całowany i rozbierany, zabrali go do psychologa. Późnij od razu pojechali do przedszkola, by przeprowadzić rozmowę z dyrektorką. Było już późno, a drzwi otworzył syn właścicielki. Powiedział, że matka już śpi i jest zmęczona. Rodzice rzucili wtedy, że wiedzą, co zrobił ich dziecku.

– Zbladł. Usiadł u nas w aucie. Powiedział, że on już nie będzie. Że mamy tylko nie mówić jego mamie. Stwierdził: „Przepraszam, nie będę już tak robił. Tylko dwa razy miałem… No przecież to jest normalne, miałem tylko dwa razy…” – opowiedzieli wstrząśnięci rodzice w „Uwadze!”

Po zgłoszeniu na policję, sprawa trafiła do sądu rodzinnego, który już po pierwszych przesłuchaniach zdecydował, że nastoletni syn dyrektorki zostanie umieszczony w schronisku dla nieletnich. Niestety może się okazać, że równie odrażających czynów dopuszczali się także inni członkowie rodziny zamieszkującej dom z przedszkolem. Jedno z dzieci podczas obserwacji narysowało mężczyznę w okularach, które nosi mąż dyrektorki oraz „dziadek”.

Policja zabezpieczyła komputery i telefony podejrzanych. Na dysku w laptopie nastoletniego syna właścicielki przedszkola znaleziono filmy pornograficzne o tematyce gejowskiej, a także nagrania z ich domu, dyrektorka kąpie się z córką, a za kamerą stoi główny podejrzany. Nie ma wątpliwości, że w tym prywatnym przedszkolu doszło do wielu dramatów, a zebranie odpowiednich dowodów jest tylko kwestią czasu.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close