Do redakcji portalu papilot.pl napisała Ilona, która ma ogromny problem z tym, jak zachowała się jej sąsiadka. Otóż kobieta nazwała swoją suczkę imieniem jej córki. To jeszcze nie wszystko. Mama dziewczynki twierdzi, że stało się tak z czystej złośliwości…
Pies to jednak nie człowiek
Ilona uważa, że świat ludzki i zwierzęcy trzeba od siebie wyraźnie oddzielić. Nawet imię pupila powinno jednoznacznie sugerować zwierzę, a nie człowieka.
Zawsze byłam zdania, że zwierzęta nie powinny być nazywane tak samo jak ludzie. Reksio, Azor czy inna Kropka brzmią oryginalnie i przynajmniej nie można ich pomylić z osobami. Uważam, że świat ludzki i zwierzęcy trzeba od siebie oddzielić.
Jak tłumaczy:
Żyjemy razem, sama kocham psiaki, ale bez przesady. To, co zrobiła moja sąsiadka, zakrawa o kpinę. Prawdopodobnie jest też przejawem złośliwości. Przygarnęła czworonoga na 2 miesiące przed moim porodem, a wiedziała, jak chcę nazwać córkę.
Nazwała swoją suczkę imieniem jej córki
No to sięgnęła po to samo imię. Sierściuch z mieszkania obok i moje dziecko są teraz mylone
– żali się Ilona.
Córka jest jeszcze za mała, żeby to zrozumieć, ale widzę jak ludzie dziwnie patrzą. Ja też miałam już kilka nieprzyjemnych sytuacji, kiedy szłam z dzieckiem, a za plecami słyszę „Maja, Maja!”. Odwracam się, a to sąsiadka woła psa.
Ostatnio mnie zagaduje i pyta, „jak tam Majeczka?”. Odpowiedziałam: „Dziękuję, dobrze. A jak pani Majeczka?”. Roześmiała się, a mnie szlag trafił. Właśnie do takich absurdów prowadzi nazywanie zwierząt ludzkimi imionami.
Ilona w końcu nie wytrzymała i zapytała sąsiadkę, „skąd taki kretyński pomysł”.
Twierdzi, że to przypadek. Tak jej się raz powiedziało i zostało.
Czytelniczka ma jednak swoją teorię:
Samotne kobiety naprawdę bywają dziwne. Nie zdziwiłabym się, gdyby ona tę suczkę traktowała jak swoją córeczkę. W końcu tylko ją ma. Ja przestanę się odzywać i pomagać, bo wyrządziła mi wielką przykrość. To obraza dla mojego dziecka.
Źródło: popularne.pl