CBA kwestionuje majątek, ABW nie uchyla certyfikatu. W sprawie szefa Najwyższej Izby Kontroli służby zaczęły walczyć między sobą – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Marian Banaś /Adam Chelstowski /Agencja FORUM
„Rzeczpospolita” w piątkowym wydaniu przypomina, że w oświadczeniu, które umieszczono na stronach NIK, prezes instytucji Marian Banaś napisał, że zakończył urlop bezpłatny i przystąpił do wykonywania obowiązków. Stwierdził, że będzie się przeciwstawiał „wszelkim próbom ataku na jego osobę jako Prezesa Najwyższej Izby Kontroli”, a „zmanipulowane i kłamliwe doniesienia medialne, mające na celu zdyskredytowanie jego osoby, niewątpliwie stanowią formę zemsty tych środowisk, które w wyniku przeprowadzonej reformy służb skarbowych i celnych utraciły dotychczasowe wpływy na możliwość podejmowania najważniejszych decyzji w Rzeczypospolitej Polskiej”.
Gazeta podaje, że w środę CBA przedstawiła Banasiowi protokół pokontrolny z zastrzeżeniami co do jego majątku. Według informacji „Rzeczpospolitej” prezes NIK zapoznał się z nim, ale go nie podpisał – zgodnie z prawem ma siedem dni na ustosunkowanie się do zastrzeżeń.
„Czym pierwszego dnia po trzytygodniowej przerwie się zajmował? Podpisał m.in. decyzję 'w sprawie wyznaczenia zadań radców prezesa NIK w zakresie wsparcia wiceprezesa w zapewnieniu jakości zadań kontrolnych'” – informuje „Rz”.
Wojna Banasia z PiS
Zdaniem gazety, swoim powrotem do pracy Marian Banaś udowadnia, że partia, która „wywindowała go na najwyższe stanowiska w państwie – ministra finansów, szefa Krajowej Administracji Skarbowej, a teraz prezesa NIK – nie ma na niego żadnego wpływu”. „A on się jej nie boi” – mówi „Rz” osoba związana z kierownictwem PiS.
Dziennik podaje, że władze partii kazały Banasiowi zaraz po wyborach złożyć dymisję z funkcji (według informacji „Rz” miał czas do wtorkowego południa), jednak niespodziewanie odmówił.
„Ruszyła wojna z PiS na całego” – dodaje jeden z informatorów „Rzeczpospolitej”.
W artykule wskazano, że Marian Banaś „ma ogromną wiedzę i – jak mówią politycy PiS – może ją wykorzystać przeciwko partii”. „Ma za sobą dużą grupę wsparcia. W tej walce wcale nie jest sam” – dodaje informator gazety.
„Służby zaczęły walczyć między sobą”
Według „Rz” to, kto z kim walczy w sprawie Banasia i dlaczego, najlepiej pokazują dwa fakty. Gazeta podaje, że CBA, które w kwietniu rozpoczęło kontrolę jego oświadczeń majątkowych, „nie tylko solidnie ją przeprowadziło i zakończyło, ale też złapało szefa NIK na nieprawidłowościach, które mogą się dla niego źle skończyć” (zatajanie majątku przez funkcjonariusza publicznego to przestępstwo, a prawomocne skazanie oznacza utratę stanowiska – wskazuje „Rz”), „a na pewno dodatkowo obciążyć jego wizerunek”.
„Drugi fakt jest taki, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, choć ma do tego podstawy (niejasne związki z dzierżawcami kamiennicy, którzy pochodzą z przestępczego półświatka), nie tylko nie zawiesiła mu dostępu do informacji niejawnych (Banaś ostatnie poświadczenie do materiałów ściśle tajnych z ABW otrzymał pod koniec 2018 r.), ale nawet nie wszczęła postępowania kontrolnego, by te niepokojące związki wyjaśnić” – pisze „Rz”.
Tymczasem – jak zaznacza dziennik – „z błahego powodu Pawłowi Wojtunikowi, szefowi CBA do grudnia 2015 r., ABW cofnęła certyfikat dostępu (musiał podać się do dymisji)”.
Zdaniem „Rz” zachowanie szefa ABW Piotra Pogonowskiego w sprawie Banasia trudno racjonalnie wytłumaczyć, tym bardziej, że – jak dodaje dziennik – obie służby podlegają jednej osobie – Mariuszowi Kamińskiemu, koordynatorowi służb specjalnych, który nie idzie na żadne kompromisy czy ustępstwa.
O co więc chodzi? – pyta gazeta. „Sprawa jest poważniejsza, niż się komukolwiek wydaje. Służby zaczęły walczyć między sobą” – odpowiada „Rzeczpospolitej” osoba związana ze służbami.
Źródło: interia.pl