Do Polski nie przypłynął żaden statek z węglem zamówionym jeszcze w maju przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych (RARS) — ustaliło Radio ZET. Onet jako pierwszy informował o niedbałości rządu i dużej zwłoce w decyzjach o zakupie węgla w innych krajach. Polecenie pilnego zakupu węgla wydał Mateusz Morawiecki.
Jak informowaliśmy w Onecie 3 marca, na biurko premiera Morawieckiego trafia pismo od minister klimatu i środowiska Anny Moskwy, w którym — jak czytamy — „w związku z eskalacją konfliktu między Rosją a Ukrainą, biorąc pod uwagę dbałość o bezpieczeństwo paliwowo-energetyczne państwa w ujęciu krótko-, średnio- i długoterminowym, zwracam się z prośbą o pilne podjęcie decyzji o utworzeniu rezerwy strategicznej węgla kamiennego w trybie poza Programem rezerw strategicznych”.
Anna Moskwa w piśmie do Morawieckiego zaznacza, że zasadność działań, które ma na celu zagwarantowanie pewności dostaw węgla do krajowych odbiorców, znalazła pisemne poparcie ze strony wicepremiera i szefa MAP. „W porozumieniu z ministrem właściwym dla spraw aktywów państwowych postuluję, aby rozważony został zakup węgla z importu. Zasadne jest również podjęcie przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych działań związanych z obsługą pozyskanego węgla kamiennego, w tym magazynowaniem i transportem” — pisze minister klimatu do szefa rządu. Z informacji Onetu wynika, że pismo to pozostało bez żadnej formalnej odpowiedzi.
Dopiero 8 maja, a więc po ponad dwóch miesiącach — jak ustalił Onet — premier polecił Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych utworzenie niewielkiej rezerwy węgla kamiennego, którego wolumen był prawie 10 razy mniejszy od wskazanego w piśmie z marca.
Pismem, które zdeterminowało podjęcie 13 lipca decyzji przez szefa rządu o pilnym zakupie węgla przez dwie spółki: PGE Paliwa i Węglokoks, będących pod nadzorem właścicielskim MAP, była korespondencja z 24 czerwca.
Tego dnia w trybie niejawnym z MAP do KPRM wyszło pismo, w którym wicepremier Sasin alarmuje o braku dostępności węgla kamiennego z przeznaczeniem dla indywidualnych odbiorców i lokalnych ciepłowni i pilnej potrzebie zakupu węgla.
Węgiel nie przypłynął
Po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i wprowadzeniu embarga na rosyjski węgiel do Polski miały zawinąć statki z surowcem z Ameryki Południowej i Afryki. Według nieoficjalnych ustaleń Radia ZET,jak dotąd do polskich portów nie zawinął jednak żaden statek z węglem zamówionym przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych.
Agencja miała zamówić 600 tys. ton węgla dla gospodarstw domowych. W budżecie zabezpieczono na ten cel 3 mld zł.
Tymczasem przedstawiciele kancelarii premiera na spotkaniach rządowego sztabu węglowego tłumaczą, że statki opóźniają się z winy portów. Według urzędników węgiel przypłynie, ale dopiero w październiku.
Źródło: onet.pl