Premier Mateusz Morawiecki od połowy września publikuje swoje podcasty, w których komentuje bieżącą sytuację w Polsce. W Sylwestra szef rządu podsumował mijający rok. I wskazał winnych kryzysu energetycznego i inflacji. – Za wzrost cen gazu odpowiedzialni są także ci, którzy dopuścili do budowy Nord Stream 2, a więc CDU i Europejska Partia Ludowa. I zapytajmy, kto jest szefem EPL? To niestety Donald Tusk, o tym też musimy pamiętać — powiedział Mateusz Morawiecki.
– Kiedy układałem sobie to podsumowanie w głowie, od samego początku miałem pomysł, aby zorganizować je wokół dwóch pojęć, które w moim przekonaniu dobrze oddają charakter kończącego się roku. Te pojęcia to kryzys i nadzieja – powiedział Morawiecki. Ocenił jednocześnie, że wśród tych rozmaitych kryzysów były takie momenty, które udowodniły, że możemy – jako społeczeństwo i jako naród – pokonać nawet największe trudności.
Mateusz Morawiecki: na granicy z Białorusią był prawdziwy szturm
Jak zaznaczył Morawiecki, słowo kryzys było w mijającym roku odmieniane przez wszystkie przypadki. – Najpierw o kryzysie, a raczej o kryzysach, bo poza tym związanym z pandemią, rok 2021 stanął również pod znakiem kryzysu energetycznego, inflacyjnego i wreszcie kryzysu na granicy z Białorusią — przypomniał.
– Każdy z tych kryzysów był próbą dla państwa polskiego. Myślę, że w każdym domu padło choć raz pytanie o bezpieczeństwo, co dalej ze mną i z moją rodziną. I właśnie świadomość, że tu i teraz rozstrzyga się, bezpieczeństwo polskich rodzin było głównym motorem działania państwa polskiego, także mojego działania — zapewnił premier.
Morawiecki wskazał, że sytuacja na granicy z Białorusią „nie miała precedensu w naszej współczesnej historii”. – Apogeum miało miejsce w październiku i listopadzie. W ciągu dwóch miesięcy migranci celowo sprowadzeni przez białoruskie służby specjalne próbowali przejść na polską stronę grubo ponad 26 tys. razy. Można powiedzieć, że był to prawdziwy szturm i na pewno poważny kryzys polityczny — mówił.
Szef rządu podkreślił, że „nie daliśmy się rozegrać wschodniej dyktaturze”, a „państwo polskie podjęło właściwe decyzje”. – To były trudne decyzje, ale gdybym miał je podejmować jeszcze raz, postąpiłbym tak samo — zapewnił Morawiecki. Dodał, że „zawsze trzeba bezwzględnie bronić polskiej racji stanu”.
Morawiecki: za kryzys inflacyjny odpowiada pandemia i… Donald Tusk
– Kolejne kryzysy, czyli energetyczny i inflacyjny częściowo stanowią długofalowe konsekwencje pandemii koronawirusa — powiedział premier.
Jak dodał po zastoju spowodowanym pandemią „nastąpiło wychylenie wahadła w drugą stronę”. – Nagle pojawiła się potrzeba nadgonienia zapóźnień i skala zamówień szybko przekroczyła możliwości logistyczne i produkcyjne. Jednym słowem kryzysy tego typu to zawsze przepis na skokową inflację, o czym mogą przekonać się mieszkańcy wszystkich krajów świata, nie tylko Polski — mówił szef rządu wskazując, że „inflacja, to jest dzisiaj problem globalny”.
– A druga przyczyna kryzysu energetycznego ma z kolei charakter decyzyjny. Chodzi o decyzje konkretnych polityków, na przykład Władimira Putina i jego polityki szantażu gazowego, albo brukselskich urzędników i ich nieracjonalnej zgody na system handlu emisjami CO2, który stanowi klasyczny przykład greenwashingu – zbijania majątku pod pretekstem wali ze zmianami klimatycznymi — powiedział szef rządu. Jak zaznaczył, wnioskiem z tej lekcji jest „niezależność energetyczna”.
Z kolei za „dramatyczny wzrost cen gazu” – w ocenie premiera – odpowiedzialna jest „oczywiście Rosja i Gazprom”. – Ale za taki wzrost cen gazu odpowiedzialni są także ci, którzy dopuścili do budowy Nord Stream 2, czyli do skonstruowania instrumentu szantażu cenowego przez Putina, a więc CDU i Europejska Partia Ludowa — mówił Morawiecki. – I zapytajmy, kto jest szefem EPL? To niestety Donald Tusk, o tym też musimy pamiętać — zaznaczył.
Mateusz Morawiecki: zdarzały się błędy
Premier przyznał, że w ciągu mijającego 2021 roku zdarzyły się także błędy. – Z tych niedociągnięć i niedoskonałości wyciągamy wnioski na przyszłość — zapewnił Morawiecki. Zwrócił uwagę, że „do programu szczepień przystąpiło ok. 21 mln Polaków”. – Wciąż mamy tu jeszcze wiele pracy do wykonania — ocenił szef rządu.
Zaznaczył, że „każdy z Polaków może być ambasadorem szczepień i głośno mówić innym, jakie jest to ważne”. – Stawka jest zbyt wysoka, żeby się wstydzić naszych pozytywnych wyborów. Przede wszystkim musimy pamiętać, że to jest nasze wspólne zadanie. W walką z pandemią muszą się włączyć wszyscy — oświadczył premier.
Mateusz Morawiecki: dał nam przykład Lewandowski jak zwyciężać mamy
Premier przyznał, że ten rok był trudny i to, co nas podtrzymuje, to nadzieja. – Dla nas, Polaków, takim niewyczerpanym źródłem nadziei zawsze była i jest rodzina. Na rodzinę zawsze możemy liczyć. Zastanawiałem się nad wydarzeniem, które było dla nas w tym roku źródłem nadziei. To dwa źródła – pokonanie bezrobocia i szczepionka, dzięki której możemy pokonać pandemię.
Morawiecki zdradził, że zapytał kilka osób, co było dla nich źródłem nadziei w tym roku i oni przyznali, że to był 41. gol Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze. – Wspaniała historia, opowieść o zrealizowanych marzeniach. Dowód na to, że ciężka praca i wiara w siebie to gwarancja prawdziwego mistrzostwa. Zawsze trzeba walczyć do samego końca – powiedział premier.
– Pół żartem pól serio mogę powiedzieć, że dał nam przykład Robert Lewandowski jak zwyciężać mamy – dodał.
Premier Morawiecki o znanym filmie
W końcowym fragmencie wypowiedzi premier podzielił się swoimi refleksjami na temat popularnego w ostatnim czasie filmu „Nie patrz w górę” w reżyserii Adama McKaya. Premier zaznaczył, że nie zamierza recenzować tego filmu, który uznaje za krytyczny wobec mediów i współczesnej, polityki ale pragnie odnieść się do oddźwięku, który wywołała ta historia.
– Zaskoczyło mnie jak wielu ludzi poruszył ten film. Codziennie na Twitterze czytam, że film atakuje prawicę, słusznie atakuje media lub nasze uzależnienie od internetu. Tym oskarżeniom nie ma końca. Winni problemom tego świata są wszyscy poza autorami tych wypowiedzi – stwierdził premier. Dodał, że po obejrzeniu filmu „zrobił małe postanowienie noworoczne”. – Wiemy, bez oglądania filmu, że z naszym światem nie wszystko jest zawsze w najlepszym porządku, że jest wiele spraw, które można, ale trzeba naprawić. Nie warto zbytnio tracić czasu na szukanie winnych, ale warto krok po kroku zmieniać świat wokół nas na lepszy. Z takim postanowieniem będę zaczynał nowy rok i do tego samego Ppaństwa namawiam – powiedział prezes Rady Ministrów.
– Nowy 2022 rok jest tuż, tuż. Co w nim zwycięży? Kryzys czy nadzieja? To się dopiero okaże. Chciałbym, żeby zwyciężyła przede wszystkim sumienna, uczciwa i owocna praca na rzecz Polek i Polaków, na rzecz polskiej racji stanu i dobrostanu. Przyjmijcie ode mnie najlepsze życzenia. Wszystkiego dobrego dla was i dla waszych najbliższych – podsumował premier.
Film „Nie patrz w górę” stał się jednym z największych przebojów końca roku 2021. Produkcja serwisu Netflix opowiada o zbliżającym się końcu świata. W stronę Ziemi zmierza kometa na tyle duża, by całkowicie zniszczyć ludzkość. Do poradzenia sobie z tym problemem zostało niewiele ponad pół roku. Szybko okazuje się, że zagłada ludzkości nie jest tematem, który kogokolwiek by przerażał. Zamiast podjąć starania o uniknięcie apokalipsy, niektórzy chcą się na niej dorobić bądź zbić kapitał polityczny. W filmie udział wzięli m.in. Leonardo DiCaprio, Jennifer Lawrence, Meryl Streep, Timothee Chalamet, Jonah Hill i Cate Blanchett. W ciągu pierwszego weekendu po premierze widzowie portalu Netflix wyświetlali ten film przez 111 milionów godzin.
Źródło: fakt.pl