Wiadomości

Poważne kłopoty Niedzielskiego. Minister zdrowia straci stanowisko?

Za kilka dni dojdzie do protestu przedstawicieli zawodów medycznych. Jednak 11 września na ulice Warszawy wyjdą nie tylko ratownicy medyczni, pielęgniarki czy położne. Wszystko wskazuje na to, że wraz z pracownikami systemu ochrony zdrowia protestować będą także działacze AgroUnii. Co z tego wyniknie?

Poważne kłopoty Niedzielskiego. Minister zdrowia straci stanowisko?

Wiele osób twierdzi, że minister zdrowia Adam Niedzielski powinien stracić stanowisko, bo nie wypełnia należycie swoich powinności względem pracowników medycznych. Właśnie dlatego już 11 września ta konkretna grupa wyjdzie na ulice stolicy.

Od tygodnia przedstawiciele resortu zdrowia są niezwykle aktywni w mediach. Adam Niedzielski wespół z Waldemarem Kraską próbują opanować trudną sytuację w systemie opieki zdrowotnej, gloryfikując narrację, jakoby „wszystko było pod kontrolą”. Być może ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy, jak w rzeczywistości – od kuchni – wygląda sypiący się system, są w stanie uwierzyć w opowieści przedstawicieli MZ. Na nieszczęście szefa Ministerstwa Zdrowia i jego zastępcy większa część społeczeństwa nie dowierza mglistym zapewnieniom, którymi karmią oni Polaków. W „kojące” opowiastki nie wierzą także ratownicy medyczni i pielęgniarki, którzy 11 września wyjdą na ulice, aby zaprotestować przeciw m.in. umniejszaniu ich pracy. Jednak na tym nie koniec. Zdeterminowani przedstawiciele sektora medycznego będą mieli wsparcie, bowiem działacze AgroUnii zdecydowali się wesprzeć protest pielęgniarek i ratowników medycznych. Jeśli do protestu dołączą reprezentanci innych zawodów, to nagle może się okazać, że władza i szefostwo MZ będą musieli zacząć w końcu myśleć realnie. Do tej pory Adam Niedzielski i jego ekipa mogli marginalizować problem, bo ratownicy i pielęgniarki byli skupieni na pracy. Mamieni wizją lepszego jutra, pracowali w pocie czoła po to, by ratować ludzkie istnienia. Wierząc, że pewnego dnia nadejdzie lepszy czas. Ten czas nie nadszedł. Dlatego konsolidacja kolejnych grup jest dla nich sporym wzmocnieniem. Nie tylko fizycznym, lecz przede wszystkim psychicznym. Jak mawiają: w grupie siła. Oczywiście władza może próbować różnych metod, aby rozproszyć protestujących. I dosłownie, i w przenośni. Niemniej obecny okres to czas, w którym wyraźnie widać, że m.in. ratownicy nie dadzą się zastraszyć i zmanipulować. Będą twardo walczyć o siebie i swoje rodziny. Tak jak pielęgniarki i rolnicy. Jeżeli protest nie zakończy się spełnieniem postulatów, z którymi protestujący wielokrotnie zwracali się do dyrektorów szpitali oraz rządu, istnieje duża szansa, że niezadowolenie eskaluje na kolejne grupy. Warto przy tej okazji dodać, że wielkimi krokami nadchodzą wybory. Jeżeli rząd nie podejmie próby mediacji, może znaleźć się na przegranej pozycji. Na czym zapewne skorzysta opozycja, która już zaciera ręce, zdając sobie sprawę, że każda władza kiedyś się kończy. A w polityce nie ma przyjemniejszej chwili niż zdetronizowania oponenta i przejęcie przewodnictwa nad jadącym peletonem.

Źródło: se.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close