Wiadomości

Posłanka PO zarzuca partyjnemu koledze lekceważenie Donalda Tuska

Donald Tusk nie zdążył jeszcze na dobre rozgościć się w Platformie Obywatelskiej, a działacze Koalicji Obywatelskiej już zastanawiają się, co konkretnie będzie robił. Młodsi uważają, że szef Europejskiej Partii Ludowej powinien zakasać rękawy i wziąć się do pracy z ludźmi. – Skoro Tusk wraca, to nie w pierwszej kolejności do roznoszenia ulotek, a w ostatniej – powiedziała Interii Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO.

Posłanka PO zarzuca partyjnemu koledze lekceważenie Donalda Tuska

Temperatura dyskusji wzrosła, kiedy parlamentarzystka Platformy wyraziła swój sprzeciw dla pomysłu Franciszka Sterczewskiego: „Zdaniem posła Franciszka Starczewskiego Donald Tusk ma wrócić, aby rozdawać ulotki… Gratuluję poznańskiej Platformie wyboru kandydatów na listy wyborcze. Drogi Franku, mam wrażenie że jesteś młodszy niż myślałam” – napisała na Twitterze.

Parlamentarzysta odpowiedział, że wierzy we wsparcie Tuska. Kiedy zadzwoniliśmy do posłanki, nie była zadowolonego z wypowiedzi 33-latka, który zastanawiał się nad przyszłymi zajęciami byłego premiera. – Nie wolno z takim lekceważeniem, jak Franek, przyjmować tej wiadomości (o powrocie Tuska – red.). To po prostu niegrzeczne – usłyszeliśmy. Jak powiedziała Interii parlamentarzystka, „Tusk roznosił ulotki, jak Franek chodził do przedszkola”.

– W pierwszej kolejności Donald Tusk powinien się zająć poważną polityką. Telefony do Bidena, rozmowy z nowym kanclerzem Niemiec, szefową Komisji Europejskiej. W drugiej, polityka wewnętrzna i jednoczenie opozycji. W trzeciej poukładanie, jakby się sypało, w Platformie – wylicza Śledzińska-Katarasińska. – Na koniec, jak będzie kampania, Tusk będzie roznosił ulotki. Na razie jednak nie ma żadnej kampanii – podsumowała.

Tusk jak Obi-Wan Kenobi

W rozmowie z Interią Franciszek Sterczewski podnosi, że „nie wierzy w Mesjasza, który przybędzie zza siedmiu gór na białym koniu i zbawi opozycję”. – Wierzę, że podobnie jak w Gwiezdnych Wojnach, Obi-Wan Kenobi był wsparciem dla Luke’a Skywalkera, tak samo Donald Tusk może być wsparciem dla pokolenia Rafała Trzaskowskiego i mojego – powiedział nam poznański polityk.

Sterczewski mówi, że ulotka to tylko zwykły symbol i nie zamierzał nikogo obrazić. – Nie chodziło o ograniczenie kogoś do roli rozdającego ulotki. Nie miałem zamiaru nikogo lekceważyć, mam wielki szacunek do osiągnięć Donalda Tuska. Cieszę się, że chce działać w polskiej polityce. Tylko sam jestem ciekaw, jaki ma pomysł na siebie – usłyszeliśmy od polityka.

Jego zdaniem, żeby opozycja podniosła się z kolan, potrzeba jej pracy u podstaw. Z takimi instytucjami jak ONZ czy NATO „zdążymy pogadać”. – Roznoszenie ulotek czy aktywność kampanijna to nie ujma, ale praca, której oczekują od nas ludzie. Nie chodzi tylko o ulotki, ale rozdawanie kawy czy pączków o 7 rano na dworcu – tłumaczy Starczewski. Nie wiem jak rozdawanie ulotek może być ujmą. To konieczność. Trzeba budować więź z ludźmi, budować lepszy wynik wyborczy – puentuje polityk KO.

Źródło: interia.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close