Wiadomości

Oszukała ofiarę pożaru. Ukradła prawie 80 tys. złotych

Oszukała ofiarę pożaru, wmawiając, że jej synowie żyją, tylko sprowadzenie ich do Polski dużo kosztuje. Zapadł wyrok w tej szokującej sprawie.

Tragiczna śmierć dzieci

O sprawie donosi serwis Fakt. 38-letnia Justyna Sudomir, mieszkanka Gdańska, 30 września 2018 roku straciła w pożarze dwóch synów. 8-letni Olaf i 3-letni Natan spłonęli w swoich łóżkach. Kobiecie udało się uratować tylko niepełnosprawną 4-letnią córkę.

Po kilku miesiącach po tragedii 38-latka odebrała telefon od osoby podającej się za Błażeja. Ich znajomość rozwijała się przez telefon, a „Błażej” coraz mocniej oplatał Justynę Sudomir siecią kłamstw i fałszywych nadziei. Jak wspomina kobieta:

Po paru miesiącach znajomości wyznał mi, że moje dzieci żyją. Mówił, że je uratował z pożaru, chłopcy mieli być w niebezpieczeństwie i przekazał ich jakiemuś prokuratorowi, wywieziono ich do Czech. Na odzyskanie dzieci chciał pieniędzy. Wypłaciłam mu niemal 80 tys. zł. Każda matka zrobiłaby wszystko, by odzyskać dzieci. A on mówił, że o wszystkim wie nawet minister Ziobro. W końcu zorientowałam się, że to podły kłamca i sprawę zgłosiłam policji.

Dowodami w sprawie były sms-y od „Błażeja” i nagrania rozmów. W jednej z nich pada obietnica:

Jutro w południe będziesz miała Olafa i Natana u siebie pod drzwiami…

W toku śledztwa wyszło na jaw, że pod „Błażeja” podszywała się Małgorzata B. Jak napisano w akcie oskarżenia:

Wprowadziła w błąd pokrzywdzoną, co do przeznaczenia przekazywanych jej środków, jednocześnie wywołując w świadomości pokrzywdzonej poczucie, że jej zmarłe dzieci Olaf i Natan żyją, przebywają na terenie Czech, a ich sprowadzenie do Polski wymaga środków pieniężnych, w wyniku czego pokrzywdzona dobrowolnie, pod wpływem namowy przekazała oskarżonej pieniądze w kwocie nie mniejszej niż 79 313 zł.

Oszukała ofiarę pożaru. Ukradła prawie 80 tys. złotych

Oszukała ofiarę pożaru

W gdańskim sądzie zapadł już wyrok w tej sprawie. Jak ujawnia sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku:

Sąd Rejonowy Gdańsk Północ w Gdańsku skazał oskarżoną na karę 1 roku pozbawienia wolności i karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 20 zł. Wykonanie kary pozbawienia wolności warunkowo zawieszono na 2 lata próby, zobowiązując oskarżoną do informowania sądu o przebiegu okresu próby. Sąd zobowiązał oskarżoną do naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem w całości, poprzez zapłatę na rzecz Justyny S. kwoty 79.313 zł. Sąd obciążył oskarżoną kosztami postępowania.

W rozmowie z dziennikarzami Justyna Sudomir tłumaczy, dlaczego uwierzyła oszustce. Jak wyznaje, po pożarze nie widziała ciał swoich zmarłych dzieci:

Po pożarze odradzano mi zaglądanie do trumienek chłopców, teraz musiałam zobaczyć ich zdjęcia z pożaru, by przekonać się, że zginęły… Olafka poznałam po zębach i skrawku majtek, Natanek był… cały popalony… Zrujnowała mi życie. Dwa miesiące nie chodziłam na grób dzieci, wierząc, że je odzyskam. Nigdy się nie pozbieram. By przekonać się, że Olafek i Natanek zginęli zobaczyłam zdjęcia z pożaru. Tego widoku nie zapomnę do końca życia. Zamiast roześmianych buziek moich synków, będę widziała te straszne obrazy…

Przy okazji wyszło na jaw, że w tym samym czasie gdy Małgorzata B. „rozpracowywała” Justynę Sudomir, urabiała też inną naiwną i nieszczęśliwą kobietę. Oszustka zapewnia, że niczego złego nie zrobiła. Jak wyjaśnia, łatwo jej było podszywać się pod mężczyznę, ponieważ w wyniku kuracji hormonalnej uzyskała męski głos:

Oszukiwałam, że jestem mężczyzną, bo naprawdę tak się czuję. Od dziecka to trwa, urodziłam się kobietą, ale czuję się i chcę być mężczyzną. Nigdy jej nie okradłem, nic nie wiem o żadnych pieniądzach… Mówiłem to, co chciała usłyszeć, ona wymaga opieki specjalisty, nie pozbierała się po stracie dzieci.

Źródło: popularne.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close