26 sierpnia 2017 roku odszedł z tego świata Grzegorz Miecugow po przegranej walce z rakiem. Zostanie zapamiętany jako poważny dziennikarz ze świetnym warsztatem i kunsztem. Walczył do końca i według relacji sprzed lat wiemy, że kilka godzin przed śmiercią próbował skontaktować się ze swoim przyjacielem i wieloletnim współpracownikiem.
Grzegorz Miecugow walczył do końca. Z powagi sytuacji zdał sobie sprawę dopiero w momencie, gdy zaczął odkasływać krew. Dziennikarz miał raka płuc i zmarł 6 lat od diagnozy. W dniu śmierci kilka godzin przed tragedią o 10:00 próbował skontaktować się ze swoim najlepszym przyjacielem i współpracownikiem. O 14:55 odszedł, jak informowali wówczas lekarze. „Raz było lepiej, raz było gorzej. Dzisiaj to było straszne. Nie wiem, czy powinienem takie rzeczy mówić. (…) Grzegorz o 10:00 próbował nawiązać kontakt. Jeszcze o 10:00 mówił, a potem ta straszna choroba zabrała go w ciągu dosłownie kilku godzin” – relacjonował w 2017 roku Tomasz Sianecki, dziennikarz TVN24. „On był dziennikarzem. To nie było uprawianie polityki, co czasami się zdarza wśród kolegów dziennikarzy. On po prostu zajmował się dziennikarstwem. A w jaki sposób się tym zajmował, już państwo pewnie najlepiej ocenią i oceniali przez te wszystkie lata” – żegnał Miecugowa Sianecki.
Źródło: se.pl