To już kolejny tego typu wyskok posłanki Prawa i Sprawiedliwości.! Warto przypomnieć, że Jarosław Kaczyński przygarnął ją na listy wyborcze, a ona – mimo to – swoim zachowanie sprawia, że elektorat PiS ma mętlik w głowie. Anna Maria Siarkowska, zwana „Nową Pawłowicz”, znowu miesza! I to u ojca Tadeusza Rydzyka. Postawa Siarkowskiej może odebrać głosy części kandydatów PiS.
Siarkowska, która do Sejmu w 2015 roku dostała się z list Kukiz’15, bywa dla PiS kłopotem. „Prezes Jarosław Kaczyński podczas konwencji w Lublinie powiedział, że PiS jest dzisiaj tamą dla aborcji na życzenie. To prawda, ale sama tama nie wystarczy. By trwale powstrzymać groźne nurty polityczne reprezentujące cywilizację śmierci, PiS musi stać się również siłą, która będzie w stanie rozwijać cywilizację życia. Dziś tylko od Wyborców zależy, czy tak się stanie. Prawo i Sprawiedliwość otworzyło się na wielu polityków opowiadających się za pełną ochroną życia dzieci poczętych. Na listach PiS-u w każdym okręgu wyborczym znajdziecie Państwo takich kandydatów. Dajcie im w tych wyborach moc swoich głosów, a ich głos w przyszłym Sejmie będzie się liczył i będzie słyszalny” – pisała posłanka we wrześniu
Głos katolików będzie lepiej słyszany,gdy w parlamencie znajdzie się ich silna reprezentacja. – PiS otworzyło się na poglądy osób pro-life i one są na listach. Należy pamiętać,że osoby te często nie znajdują się na pierwszych miejscach. Warto je wspierać.https://t.co/Oasnp5XDQ9
— 7. Anna Maria Siarkowska (@AnnaSiarkowska) October 11, 2019
„Nowa Pawłowicz” w podobnym tonie wypowiada się w „Naszym Dzienniku”, czyli gazecie ojca Tadeusza Rydzyka. – PiS otworzyło się na poglądy osób pro-life i one są na listach. Należy pamiętać, że często są to osoby, które nie znajdują się na pierwszych miejscach, tylko kolejnych, i warto je wspierać, tak żeby ta reprezentacja osób o poglądach jednoznacznych za życiem politycznie się liczyła – zaznaczyła. Warto dodać, że ostatnio, gdy wskazywała kandydatów wartych poparcia, pominęła i Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego.
Źródło: se.pl