Wiadomości

Niedopuszczalne sceny w kaplicy. Kiedy pani Agnieszka zobaczyła, co się dzieje, natychmiast zawiadomiła policję

W jednym z rzeszowskich budynków sakralnych doszło do niedopuszczalnych naruszeń. Jedna z mieszkanek zaalarmowała policję i sanepid, że podczas mszy świętej w kaplicy zebrało się 70 osób, podczas gdy limit dopuszczał udział tylko 13 wiernych. Do sprawy odniosła się również kuria — informuje portal nowiny24.pl.

— W kaplicy, zgodnie z zarządzeniami, może być tylko 13 osób — informuje napis na wejściu do wnętrza budynku.

Mieszkanka Rzeszowa nie wytrzymała po tym, jak doliczyła się 70 wiernych na nabożeństwie. Zawiadomiła policję, jednak nie doczekała się interwencji.

Przekroczono limity osób w kaplicy. Policja nie interweniowała

Do opisywanego zdarzenie doszło w święto Trzech Króli, 6 stycznia w Kaplicy bł. ks. Jana Balickiego w Rzeszowie. Na drzwiach wisi wyraźna informacja, że, zgodnie z rozporządzeniami, w nabożeństwie może brać udział 13 wiernych.

Pani Agnieszka zaniepokoiła się, gdy zobaczyła, że w środku jest znacznie więcej osób. Dlatego postanowiła policzyć, ile mniej więcej wiernych brało udział w mszy świętej. Kobieta naliczyła ich ok. 70.

— Widać było, że ci, którzy spóźnili się na mszę, po otwarciu drzwi wejściowych zaglądali do środka, po czym decydowali się nie wchodzić do wewnątrz. I pewnie dałabym sobie spokój, ale to nie był pierwszy raz, podczas niedzielnych mszy było podobnie — powiedziała dla portalu nowiny24.pl.

Mieszkanka Rzeszowa postanowiła zaalarmować odpowiednie służby. W tym celu zadzwoniła pod nr alarmowy policji 997.

— Zgłosiły się służby spod numeru 112. Pani dyspozytorka wypytała mnie, co ja tam robię, dlaczego się tam znalazłam. Takie „halo” jest w całym świecie, że wirus, że śmierć, więc niepokoiło mnie to, co się tu dzieje. Czekałam na jakąś interwencję policji, do końca mszy czekałam, nikt się nie pojawił, ludzie po nabożeństwie spokojnie się rozeszli — relacjonuje dalej dla strony.

Policja nie reagowała. Postanowiła zawiadomić sanepid

Pani Agnieszka, wobec braku reakcji oraz działań ze strony polskiej policji, postanowiła, że zawiadomi również sanepid. W tym celu napisała mejla. Dodała, że skoro służby odpowiedzialne za przestrzeganie prawa nie egzekwują przestrzegania przepisów, trudno jest tego samego oczekiwać od obywateli.

Jednak nie wszędzie tak jest. Znane są przypadki, gdzie niektórzy dostali 500 złotych grzywny lub skierowano odpowiedni wniosek do sanepidu.

Portal skontaktował się również z przedstawicielami rzeszowskiej kurii. Chcieli wypytać ich o zaistniałą sprawę. Ks. Tomasz Nowak, rzecznik Kurii Diecezjalnej odpowiedział, że każde obostrzenia były przez duchownych respektowane.

— Zawsze, kiedy obostrzenia przeciwepidemiczne wchodziły w życie, kuria nie poprzestawała na tym, że proboszczowie mają się o nich dowiadywać z mediów, tylko wysyłała zawiadomienia o nowych regulacjach prawnych, z prośbą o ich przestrzeganie — powiedział.

Dodał, „że z początkiem epidemii proboszczowie stosowali się niekiedy, nawet bardzo rygorystycznie, bo dochodziło do takich sytuacji, że księża zapobiegawczo wręcz zamykali świątynie, na przykład w okresie Triduum Paschalnego”. Podkreślił, że biskup diecezjalny, przy okazji wprowadzania nowych przepisów, zawsze przypomina, by przestrzegać rozporządzeń państwowych.

Źródło: lelum.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close