Matka zgłosiła porwanie swojej 11-miesięcznej córeczki. Wystarczyło zaledwie kilka godzin, by sama trafiła do aresztu. Finał poszukiwań dziewczynki wyjawił dramatyczną i wstrząsającą prawdę. Czegoś podobnego prawdopodobnie nikt nie mógłby się spodziewać.
20-latka poinformowała funkcjonariuszy policji o porwaniu swojej ukochanej córeczki. Jak wówczas twierdziła, malutka została uprowadzona, gdy ta sprawdzała skrzynkę na listy. Właśnie wtedy podjechać miał brązowy SUV, z którego wysiadł nieznajomy mężczyzna. W wyniku szarpaniny, do której doszło przed domem, została dotkliwie pobita, po czym zbir wyrwał jej córeczkę z ramion i odjechał. Prawda okazała się jednak zupełnie inna.
Matka zgłosiła porwanie pociechy
Funkcjonariusze z Karoliny Południowej w trybie natychmiastowym wszczęli poszukiwania 11-miesięcznej dziewczynki. W związku z tym, że w grę wchodziło życie małego dziecka, musieli działać naprawdę szybko. Jednak zeznania 20-letniej matki pozostawiały wiele do życzenia. Zdaniem policjantów wersja wydarzeń, której ta zawzięcie broniła, zupełnie nie składała się w logiczną całość.
Aby mieć 100% pewność poszukiwania, rozpoczęli od mieszkania młodej kobiety. Dwie godziny, dokładnie tyle wystarczyło, aby zwłoki dziewczynki zostały odnalezione. Jej ciało znajdowało się w pudełku po pieluchach ukrytym na tyłach podwórka.
Matka została aresztowana
Matka usłyszała zarzut zbezczeszczenia ludzkich zwłok, manipulowanie dowodami oraz przekazywania fałszywych informacji. Oprócz tego padło również oskarżenie o zabójstwo 11-miesięcznej córeczki.
Funkcjonariusze zorientowali się, że liczne krwiaki i posiniaczenia, które posiadała na ciele kobieta powstały w trakcie wypadku, do którego doszło kilka dni temu, a jej zeznania są kłamstwem. Sekcja zwłok dziewczynki nie pozostawiła żadnych wątpliwości. Niespełna roczne dziecko zmarło z powodu obrzęku mózgu lub uduszenia.
1
Matka zabiła swoje 11-miesięczne dziecko.
2
Wszystkie zeznania kobiety okazały się kłamstwem.
3
Postawiono jej szereg zarzutów.
Źródło: lelum.pl
