Wiadomości

Mama zabitej Kornelii oskarża policję o bezczynność: Nie zrobili nic, by ją znaleźć

Matka Kornelii K. (†16 l.) ma wielki żal do policjantów. Obwinia ich o zlekceważenie zaginięcia jej córki. – Bagatelizowali sprawę. Cały czas słyszałam, że ja tu się denerwuję, a ona pewnie gdzieś świetnie się bawi – żali się Marlena Krassowska.

Kornelia zaginęła 11 lutego, dzień później jej matka powiadomiła policję. Dopiero 26 kwietnia ciało Kornelii znalazł spacerowicz w lesie na obrzeżach Konstancina pod Warszawą. Zdaniem śledczych dziewczynę zabili Patryk B. (25 l.) i Martyna S. (16 l.), która podawała się za jej przyjaciółkę.

Przez ponad dwa miesiące zrozpaczeni rodzice mieli nadzieję na odnalezienie córki. Wraz ze znajomymi na własną rękę szukali Kornelii. Jeździli po nocach na warszawskie bulwary czy starówkę. Wszędzie rozlepiali plakaty. Współpracę z policją matka nastolatki wspomina wyjątkowo źle.

– Początek był bardzo trudny. Błagałam, żeby sprawdzili, gdzie logował się telefon Kornelii. Nie zabezpieczyli monitoringu z kamer. Przez dwa tygodnie nie przesłuchali znajomych Kornelii, w tym Patryka i Martyny. Dopiero gdy napisałam list do komendanta, coś się ruszyło – mówi rozgoryczona kobieta.

Policja nie ma sobie nic do zarzucenia. – Zdaję sobie sprawę, że dla rodziny to nieopisana tragedia. Zapewniam jednak, że policjanci z Piaseczna wykonali wszystkie możliwe czynności. Dotarli do wielu osób. Sprawdzili każdy sygnał. Gdy już było jasne, że mamy do czynienia ze zbrodnią, do sprawy zaangażowano policjantów z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw. Dzisiaj wiemy, że gdy otrzymaliśmy zawiadomienie o zaginięciu, Kornelia już nie żyła. Zapewniam jednak, że przez cały ten czas policjanci z Piaseczna szukali żywej Kornelii – mówi nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik komendanta stołecznego policji.

Czy na pewno zrobiono wszystko? W końcu to nie policja, ale przypadkowy przechodzień odnalazł ciało Kornelii.

Jak doszło do zbrodni?

Jak ustalili śledczy, 11 lutego Kornelia razem z Martyną S. zjawiła się na parkingu pod Konstancinem. Tam czekał już na nich Patryk B. W pewnym momencie wyjął zza paska wiatrówkę i strzelił Kornelii prosto w głowę. Kiedy ogłuszona dziewczyna bezwładnie osunęła się na ziemię, Patryk B. udusił Kornelię na oczach swojej dziewczyny.

Nikt tego nie usłyszał. Morderca przeniósł ciało nastolatki na pobliską łąkę i ukrył w płytkim dole, który przysypał liśćmi.

Po zniknięciu Kornelii zabójcza para była nawet przesłuchiwana przez policję. Żadne z nich nie puściło pary z ust. Sprawa ruszyła dopiero 26 kwietnia po odnalezieniu zwłok.

Dopiero wówczas morderca przyznał się do zbrodni. Potem doszło do wizji lokalnej, podczas której zastosowano szczególne środki ostrożności, bowiem część mieszkańców Konstancina niemal próbowała ich zlinczować.

Patryk B. trafił do aresztu. Złożył obszerne wyjaśnienia. Został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy. Usłyszał zarzut zabójstwa. Natomiast nastoletnia Martyna trafiła do schroniska dla nieletnich, również na trzy miesiące. Niewykluczone, że przed sądem będzie odpowiadała jako dorosła.

Dlaczego zamordowali nastolatkę? Powody mogą być dwa. Albo zginęła w wyniku młodzieżowych porachunków, albo Martyna S. była o nią zazdrosna. Czas pokaże, czy któraś z tych hipotez jest prawdziwa.

1

Mama zabitej Kornelii oskarża policję o bezczynność: Nie zrobili nic, by ją znaleźć
– Policja zlekceważyła zaginięcie mojej córki – mówi Marlena Krassowska

2

Mama zabitej Kornelii oskarża policję o bezczynność: Nie zrobili nic, by ją znaleźć
Dziewczyna zaginęła 11 lutego. Jej zwłoki znaleziono 26 kwietnia

3

Mama zabitej Kornelii oskarża policję o bezczynność: Nie zrobili nic, by ją znaleźć
Patryk B. i jego dziewczyna Martyna S. zaplanowali zabójstwo Kornelii. Przez dwa tygodnie po zaginięciu dziewczyny policja nawet ich nie przesłuchała

4

Mama zabitej Kornelii oskarża policję o bezczynność: Nie zrobili nic, by ją znaleźć
– Policjanci z Piaseczna wykonali wszystkie możliwe czynności – zapewnia Sylwester Marczak, rzecznik komendanta stołecznego policji

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close