Jak mus to mus. Na niedzielną mszę Lech Wałęsa (77 l.), przyjechał do kościoła w maseczce dając przykład obywatelom prawidłowo zasłoniętych ust i nosa. Po wejściu do świątyni byłemu prezydentowi najwyraźniej zrobiło się gorąco i opuścił swoją maseczkę by nabrać głębszego oddechu. Zdjęcia znajdziesz w galerii u góry artykułu.
Lech Wałęsa ze względu na wiek znajduje się w grupie największego ryzyka w związku z epidemią koronawirusa. Mimo zarazy były prezydent nie rezygnuje jednak z regularnego uczestnictwa we mszy świętej. Mimo dyspensy od biskupów i ogniska koronawirusa, które ma niemal pod nosem polityk w każdą niedzielę uczestniczy w niedzielnym nabożeństwie. W piątek wieczorem okazało się, że w oddalonym o kilkadziesiąt metrów od posiadłości Wałęsy, Domu Pomocy Społecznej przy ul. Polanki w Gdańsku, koronawirusem zaraziło się aż 17 osób. Jednak szalejąca w sąsiednim budynku zaraza nie odstraszyła Lecha Wałęsy przed wzięciem udziału w niedzielnej mszy świętej w kościele Św. Stanisława Kostki.
Tuż przed godziną 12.00 limuzyna przywiozła byłego prezydenta pod świątynie. Lech Wałęsa zgodnie z nakazem władz wszedł do świątyni w maseczce zakrywającej usta i nos. W środku kościoła byłemu prezydentowi zrobiło się najwyraźniej duszno i na chwilę odkrył usta i nos by móc swobodnie oddychać. Zanim zaczęła się liturgia Lech Wałęsa wsunął z powrotem maseczkę na twarz i pogrążył się w modlitwie.
Źródło: se.pl