Kuźnia Raciborska. Nie można dotrzeć do ciał saperów, którzy zginęli we wtorek podczas działań związanych z niewybuchami z czasów II wojny światowej.
Do tragedii doszło w Kuźni Raciborskiej. Podczas działań związanych z niewybuchami z czasów II wojny światowej doszło do eksplozji. Zginęło dwóch saperów, czterech zostało rannych. To żołnierze 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic.
W trakcie prac przy ulicy Leśnej w Kuźni Raciborskiej na Śląsku doszło do eksplozji.
Ranni zostali przetransportowani do szpitali w Sosnowcu i Katowicach. Jak ustaliła WP, jeden z saperów trafił do placówki w Ochojcu. Jeden z poszkodowanych opuścił już szpital.
– To duża tragedia. Tych pocisków jest więcej – powiedział burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha.
Jak informuje PAP katowicka prokuratura, na razie niemożliwe jest też przeprowadzenie oględzin. Teren musi wcześniej zostać oczyszczony z pocisków. Dlatego nie można podejść do ciał saperów. Śledztwo w sprawie wypadku ma docelowo prowadzić Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Teren, na którym doszło do tragedii jest dosłownie usłany pociskami z okresu II wojny światowej. Jak tłumaczyła szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe Bogusława Szczepanek-Siejka, najpierw grupa saperska musi rozminować teren. Dopiero potem będą mogli tam pracować prokurator i żandarmeria.
Źródło: wp.pl