Dziesięć lat temu Jarosław Kaczyński pokazał rachunek ze sklepu, aby zwrócić uwagę na drożyznę. Dziś, gdy inflacja bije kolejne rekordy, ten sam „koszyk Kaczyńskiego” jest jeszcze droższy. Sąsiadka prezesa Prawa i Sprawiedliwości stwierdziła, że „jest dużo gorzej niż 10 lat temu”.
Ceny rosną w ekspresowym tempie. Z najnowszych wyliczeń GUS wynika, że we wrześniu towary i usługi podrożały o 5,9 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem w roku ubiegłym.
Kaczyński na drogich zakupach. Winą obarczył PO
Politycy przerzucają się winą za wszechogarniającą drożyznę. Dziesięć lat temu Jarosław Kaczyński postanowił pokazać paragon z zakupów, aby zwrócić uwagę na wzrost cen.
Prezes PiS kupił chleb, mąkę, cukier, ziemniaki, jabłka, pierś kurczaka i 10 jaj. Wówczas tzw. „koszyk Kaczyńskiego” kosztował 55,60 zł. Jego zdaniem za tak wysokie ceny odpowiadała partia rządząca, czyli Platforma Obywatelska, która tworzyła koalicję z Polskim Stronnictwem Ludowym.
W podobnym tonie wypowiadał się także Mariusz Błaszczak, obecny minister obrony narodowej, który dekadę temu pełnił funkcję szefa klubu parlamentarnego PiS. – Od wielu miesięcy polskie rodziny doświadczają serii drastycznych podwyżek cen żywności. […] Podstawowe produkty spożywcze kupowane na co dzień przez miliony Polaków biją rekordy cen – zwracał uwagę polityk.
”Koszyk Kaczyńskiego” po dziesięciu latach. Jest jeszcze drożej
Obecnie sklep, w którym Jarosław Kaczyński robił zakupy, pozostaje zamknięty. W związku z tym „Fakt” postanowił sprawdzić, jak prezentują się ceny w sklepie spożywczym nieopodal domu szefa PiS na warszawskim Żoliborzu. Rozpędzona inflacja sprawia, że najnowsze wyliczenia ze sklepowych półek są wyjątkowo niekorzystne dla partii rządzącej.
Jak kształtuje się „koszyk Kaczyńskiego” po upływie dziesięciu lat? Za prawie identyczne zakupy trzeba zapłacić 75,55 zł. W wyliczeniach nie zostało uwzględnione pudełko 10 jaj, których nie było w sklepie.
Odliczając ich koszt, dziesięć lat temu Kaczyński zapłaciłby za swoje zakupy 48,50 zł. Oznacza to, że podwyżka cen oscyluje wokół 56 proc.
Powszechną drożyznę dostrzegają także mieszkańcy Żoliborza. – Dużo gorzej jest teraz niż 10 lat temu – oceniła w rozmowie z „Faktem” jedna z sąsiadek Jarosława Kaczyńskiego.
„Drogi premierze”. Akcja paragonów na Twitterze
Do pokazywania paragonów z codziennych zakupów zachęcają politycy Nowoczesnej. Działacze wystartowali z akcją „Drogi premierze”, aby uzmysłowić partii rządzącej, że inflacja dotyka każdego Polaka.
W akcji uczestniczą zarówno politycy, jak i zwykli obywatele. Na Twitterze pojawiły się już pierwsze zdjęcia paragonów. Na jednym z nich widać, że za podręczniki do trzeciej klasy liceum jedna z matek zapłaciła ponad 505 zł.
W kolejnym wpisie młoda kobieta zastanawia się, „jak młodzi ludzie mają myśleć o zakładaniu rodzin”, kiedy niedługo nie będzie ich stać na „ugotowanie obiadu”. Dołączyła zdjęcia, na którym widać ceny oleju i jajek.
Na różnicę w cenach zwrócił uwagę także internauta, który wybrał się do kawiarni. W ubiegłym roku za ulubiony zestaw płacił 38 zł. Obecnie musi liczyć się z wydatkiem rzędu 42,50 zł.
#DrogiPremierze @MorawieckiM Jak młodzi ludzie mają myśleć o zakładaniu rodzin, kiedy niedługo nie będzie nas stać na ugotowanie dla siebie obiadu? pic.twitter.com/QbsbmhOirp
— Aleksandra (@a_borowiec_) October 20, 2021
Źródło: goniec.pl