Koronawirus to wciąż olbrzymia zagadka dla świata nauki. Kiedy tak naprawdę wirus z Wuhan pojawił się w Europie? Ustalenia francuskiego lekarza Yvesa Cohena wywołały efekt prawdziwej bomby. Medyk ogłosił, że koronawirus był obecny we Francji już w grudniu czyli miesiąc przed pierwszymi oficjalnie potwierdzonymi przypadkami! Jak doszedł do tych wniosków?
Profesor Yves Cohen ze szpitala w Bobigny koło Paryża ogłosił, że pojawienie się koronawirusa we Francji sięga 27 grudnia 2019 roku, czyli daty przyjęcia do szpitala 43-letniego Admirouche’a Hammara. Lekarz doszedł do tych wniosków po przetestowaniu próbek pobranych od 43-latka oraz od 23 innych pacjentów, którzy w grudniu przebywali w szpitalu. Badanie potwierdziło obecność koronawirusa właśnie u Admirouche’a Hammara – donosi telewizja BFMTV.
Jak to możliwe, skoro epidemia panowała wówczas tylko w Chinach, a pierwszy oficjalny przypadek zarejestrowano dopiero 25 stycznia?
Amirouche Hammar dowiedział się o zakażeniu koronawirusem dopiero dziesięć dni temu, kiedy skontaktował się z nim profesor Yves Cohen. Do tej pory mężczyzna był przekonany, że w grudniu przeszedł grypę. Dodatkową zagadkę stanowi źródło jego zarażenia. Mężczyzna twierdzi, że nie miał żadnych powiązań z Chinami i nie podróżował za granicę przed zachorowaniem w grudniu. Przyczyny jego zakażenia pozostają zatem czysto hipotetyczne. 43-latek podejrzewa, że wirusa mogła sprowadzić do domu jego żona, zatrudniona w hipermarkecie niedaleko lotniska Roissy-Charles-de-Gaulle.
Co ciekawe, mężczyzna zaraził dwoje swoich dzieci, ale koronawirusa nie stwierdzono u jego żony. – Próbujemy ułożyć puzzle – nie odbył żadnych podróży, a jedyną osobą, z jaką miał kontakt, była jego żona – powiedział dr Yves Cohen w rozmowie z BFMTV.
Po tych rewelacjach WHO wezwała wszystkie kraje do sprawdzenia, czy nie było u nich przypadków zakażenia koronawirusem jeszcze przed początkiem bieżącego roku.
Źródło: fakt.pl
