Kasia Tusk i jej młodsza córeczka kilka dni temu trafiły do szpitala. Maleństwo przeszło poważną infekcję. To był dla całej rodziny trudny czas. Na szczęście, najbliżsi mogą teraz odetchnąć z ulgą. Najgorsze jest już za nimi. Wnuczka Donalda Tuska wróciła do domu.
Córeczka Kasi Tusk kilka dni spędziła w szpitalu
Koniec roku nie był łatwy dla Kasi Tusk i jej bliskich. Blogerka drżała o życie swoje młodszej pociechy. Najmłodsza córeczka blogerki przeszła przez COVID-19. Potem osłabiony organizm maleństwa, bardziej podatny na choroby, zaatakowała infekcja bakteryjna. Potrzebna była natychmiastowa pomoc. Córka Donalda Tuska wyznała, że do szpitala trafiły w ostatnim momencie. Na szczęście, dziewczynka była pod dobrą opieką.
„Trafiłyśmy tutaj podobno w ostatniej chwili, chociaż jeszcze dzień wcześniej uspokajano mnie, że nic nie daje powodów do zmartwienia i po niedawnym zachorowaniu moich dzieci na koronawirusa mogę już odetchnąć spokojnie. Intuicja mamy to jednak najczulsze i najrzetelniejsze badanie diagnostyczne”, wyznała Kasia Tusk.
Gdyby nie szybka reakcja medyków, mogłoby dojść do sepsy. Stan maleństwa był niepokojący i parametry pogarszały się z każdą chwilą. Zmartwiona mama wyznała wówczas, że jej kilkumiesięczna córeczka przeszłą przez serią badań, mniej i bardziej inwazyjnych. „Nikt nie ma wątpliwości, że organizm mojej malutkiej córeczki został osłabiony przez koronawirusa, którego przechodziła chwilę wcześniej i to dlatego infekcja bakteryjna, do której pewnie w ogóle by nie doszło, gdyby nie covid, rozwinęła się w tak galopującym tempie nie dając przy tym prawie żadnych objawów. Niestety poważne infekcje wirusowe często torują drogę bakteriom”, dodawała.
Kasia Tusk rzadko informuje o swoim życiu osobistym. Postanowiła jednak opowiedzieć o tej historii, by zaapelować do innych rodziców. „Wiem, że do niektórych z nas bardziej przemawiają osobiste historie ludzi, których znamy, a nie opinie ekspertów zza szklanego ekranu. Obiecałam więc sobie, że jeśli tylko moja córeczka względnie lepiej się poczuje, to napiszę tu parę słów o tym, aby może chociaż jedną z Was zachęcić do zaszczepienia swojej pociechy i uniknięcia tym samym groźnych powikłań. Ja wiele bym dała, aby móc oszczędzić mojej córeczce bólu, długotrwałej antybiotykoterapii i pobytu w szpitalu. Jak każda mama. […] Mam ogromną nadzieję, że dzieląc się moim doświadczeniem chociaż w malutkim stopniu przyczynię się do tego, aby żadnej z Was tu nigdy nie spotkać”, zakończyła post.
Kasia Tusk z córeczka są już w domu
Na szczęście Kasia Tusk i jej maleństwo najgorsze mają już za sobą. Jak poinformował Super Express, blogerka z córeczką opuściły szpital. Przed placówką czekał na nie mąż, Stanisław Cudny. Rodzina jest już w komplecie. Córeczce Kasi Tusk nie zagraża już nic złego.
Źródło: viva.pl