Europejskiej Donald Tusk zabrał głos w sprawie wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, który – według ujawnionych informacji – miał stać za skoordynowaną akcją dyskredytowania sędziów przeciwnych reformom PiS w sądownictwie. „A tyle było krzyku, kiedy mówiłem o współczesnych bolszewikach” – napisał na Twitterze.
Donald Tusk zabrał głos w związku z medialnymi doniesieniami na temat wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, który miał być zaangażowany w akcję dyskredytującą polskich sędziów, w tym m.in. Krystiana Markiewicza.
„Oni są ministrami sprawiedliwości właśnie dlatego, że są do tego zdolni, a nie mimo tego. A tyle było krzyku, kiedy mówiłem o współczesnych bolszewikach” – napisał na Twitterze.
Oni są ministrami sprawiedliwości właśnie dlatego, że są do tego zdolni, a nie mimo tego. A tyle było krzyku, kiedy mówiłem o współczesnych bolszewikach.
— Donald Tusk (@donaldtusk) August 20, 2019
Były premier przywołał tym samym swoje słowa wypowiedziane w listopadzie 2018 roku podczas Igrzysk Wolności w Łodzi. – Liczcie przede wszystkim na siebie. Józef Piłsudski, kiedy pokonywał bolszewików, a więc bronił zachodu, to miał trochę trudniejszą sytuację niż my dzisiaj – mówił. – Kiedy Lech Wałęsa pokonywał bolszewików w symbolicznym sensie, to miał o wiele trudniejszą sytuację. Skoro oni dali radę pokonać bolszewików, dlaczego wy nie mielibyście pokonać współczesnych bolszewików – dodał. Słowa wywołały oburzenie w partii Jarosława Kaczyńskiego – wicemarszałek Senatu Adam Bielan stwierdził, że Tusk „jątrzy, judzi, dzieli Polaków”, „Obrzydliwe” – napisał z kolei Sebastian Kaleta z PiS. Sam szef Rady Europejskiej tłumaczył później, że nie mówił wprost o PiS, ale politycy partii rządzącej i tak wzięli jego słowa do siebie.
Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał brać udział w akcji przeciwko sędziom
net w tekście „Farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości” ujawnił, że wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał stać za akcją dyskredytującą niektórych sędziów, m.in. szefa sędziowskiego stowarzyszenia „Iustitia” Krystiana Markiewicza. W jej ramach kobieta o imieniu Emilia w porozumieniu z wiceministrem Piebiakiem miała wysyłać m.in. do mediów i sędziów anonimowe materiały dotyczące sfery życia prywatnego Markiewicza. Portal twierdzi ponadto, że materiały, które dyskredytowały szefa „Iustitii”, były wysyłane do wszystkich oddziałów stowarzyszenia oraz listownie do domu sędziego Krystiana Markiewicza.
Kobieta, która miała odpowiadać za rozsyłanie dyskredytujących sędziów informacji, w wiadomości do wiceministra Piebiaka napisała, że „zrobi wszystko tak, jak umie”, choć nie ręczy za rezultat. „Mam nadzieje, że mnie nie wsadzą” – napisała w wiadomości, do której dotarł Onet. Na to Piebiak miał odpisać: „Za czynienie dobra nie wsadzamy”.
We wtorek 20 sierpnia przed godziną 16 wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak podał się do dymisji. Wcześniej jego odwołania domagała się opozycja.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl