Donald Tusk jednym słowem odpowiedział na pytanie dziennikarza o to, czy jest rozważany jako kandydat na nowego szefa Komisji Europejskiej: „Nie”. Takie doniesienia pojawiły się w mediach, jednak unijni dyplomaci mówią, że to „bzdura”.
Na unijnym szczycie w Brukseli nie udało się znaleźć większości dla żadnego z kandydatów na najważniejsze stanowiska we Wspólnocie. Kolejna próba obsady stanowiska szefa Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej i unijnej dyplomacji zostanie podjęta w przyszłym tygodniu.
„Rz”: Tusk rozważany jako kandydat na szefa KE
Przy okazji szczytu „Rzeczpospolita” napisała, że szef RE Donald Tusk jest brany pod uwagę jako kandydat na szefa Komisji. Wcześniej o takiej możliwości się nie mówiło.
Dziennik, powołując się na anonimowe źródła, pisał, że o potencjalnej kandydaturze Tusk miał rozmawiać z przywódcami Francji, Hiszpanii i Niemiec. Ponadto taki scenariusz „miał krążyć po Brukseli od kilku tygodni”.
Jednak jeszcze wczoraj do sprawy odniósł się sam Tusk, który odciął się od spekulacji. Gdy został o to zapytany przez dziennikarza na konferencji, odpowiedział „nie”. – Na szczęście nie – żartobliwie dodał obecny szef Komisji Jean-Claude Juncker. Wcześniej przewodniczący Komisji, komentując problemy z wyborem kandydatów na najwyższe stanowiska, żartował, że jest zadowolony, że tak trudno znaleźć jego następcę.
Także unijni dyplomaci zaprzeczyli temu na szczycie w Brukseli. – To bzdura – powiedział IAR jeden z urzędników unijnej Rady. Z kolei niektórzy unijni dyplomaci powiedzieli, że Donald Tusk został wspomniany w kuluarach, ale ten temat – jak się wyrazili – umarł. Dodawali, że przecież nie byłby to kandydat popierany przez rząd, a trudno sobie wyobrazić, by został wybrany przy sprzeciwie Polski. Inaczej sytuacja wyglądała w marcu 2017 roku, kiedy chodziło o przedłużenie kadencji szefowi Rady.
Pomysł „piarowców dobrej zmiany”
Z kolei w kolejnym artykule „Rzeczpospolita” przywołała innych rozmówców, według których Tusk „nigdy kandydatem nie był”, a informacje na ten temat to plotki. Cytowany anonimowo dyplomata stwierdził, że „to jakaś polska historia” i nigdy nie słyszał o kandydaturze Tuska.
„Mam wrażenie, że numer z Tuskiem na szefa Komisji Europejskiej urodził się w głowie piarowców dobrej zmiany. Gdy już będzie nowy szef Komisji, będą trąbić, że Tusk sromotnie przegrał walkę o to prestiżowe stanowisko. I że Polska się temu skutecznie sprzeciwiała. Prymitywna to gra” – napisał na Twitterze dziennikarz „Gazety Wyborczej” Bartosz Wieliński.
Mam wrażenie, że numer z #Tusk-iem na szefa Komisji Europejskiej urodził się w głowie piarowców #dobrazmiana
Gdy już będzie nowy szef Komisji będą trąbić, że Tusk sromotnie przegrał walkę o to prestiżowe stanowisko.
I że Polska się temu skutecznie sprzeciwiała
Prymitywna to gra— Bartosz T. Wieliński ??? (@Bart_Wielinski) June 21, 2019
Źródło: gazeta.pl