– Nie mówiłem wcześniej tego publicznie. Prezydent Lech Kaczyński w rozmowie ze mną w cztery oczy po tzw. incydencie gruzińskim, kiedy pilot odmówił mu lądowania, podkreślał, że kiedy sam będzie latał samolotem rządowym, sam będzie podejmował decyzje, bo jest zwierzchnikiem sił zbrojnych – powiedział w rozmowie z TVN24 były premier Donald Tusk.
- Staraliśmy się unikać spekulacji politycznych, na temat niewyjaśnionych do końca okoliczności, jak np. na temat telefonu braci Kaczyńskich – mówił Tusk o katastrofie smoleńskiej
- Przez delikatność byłem bardzo powściągliwy. Dzisiaj chcę zakończyć spekulacje – powiedział były premier, po czym stwierdził, że piloci tupolewa byli poddani presji politycznej
- Tusk stwierdził, że „nie będzie już delikatny wobec PiS i Jarosława Kaczyńskiego”. – Sam najlepiej w sercu wie, ile ponosi politycznej odpowiedzialności, za to, co się w Smoleńsku zdarzyło – dodał
Donald Tusk był gościem Katarzyny Kolendy-Zaleskiej w „Faktach po Faktach”. Najwięcej czasu w rozmowie poświęcono tematowi 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej.
– Od rządzących i bezpośrednio od Jarosława Kaczyńskiego należałoby oczekiwać, żeby przerwali ten ponury spektakl, czyli grę Smoleńskiem. Jest w tym coś przykrego. Ja tam również straciłem przyjaciół – powiedział Tusk, pytany o katastrofę 10 kwietnia 2010 r.
Dla Tuska, „grupa politycznych cyników postanowiła zrobić sobie z tego polityczną wojnę”. – Za tę polityczną wojnę domową oni odpowiadają – ocenił.
Jego zdaniem „prawda o katastrofie została wyjaśniona”. – Pracowała nad tym państwowa komisja nie złożona z polityków, ale uczciwych ludzi, którzy spędzili życie na wyjaśnianiu katastrof lotniczych. Staraliśmy się unikać spekulacji politycznych, na temat niewyjaśnionych do końca okoliczności, jak np. na temat telefonu braci Kaczyńskich – mówił były premier.
– Te spekulacje przekroczyły dziś jakikolwiek umiar. Kłamstwem jest, że oddaliśmy Rosji śledztwo. Polska prokuratura przecież do tej pory prowadzi śledztwo – podkreślił Tusk. Dziś śledczy poinformowali, że przedłużają je do końca roku.
Tusk o katastrofie smoleńskiej: nie mówiłem wcześniej tego publicznie
– Nie mogę już słuchać, mam dosyć tego jątrzenia. Nie ulega wątpliwości, że piloci, którzy podjęli próbę lądowania, byli pod presją. To wynika ze wszystkich dostępnych materiałów – przekonywał były premier.
– Przez delikatność byłem bardzo powściągliwy. Dzisiaj chcę zakończyć spekulacje. Przyczyny zostały wyjaśnione, a polityczne okoliczności były dość oczywiste. Piloci byli poddani presji politycznej – uważa Donald Tusk.
Następnie stwierdził, że powie coś, czego wcześniej nie mówił publicznie. – Prezydent Lech Kaczyński w rozmowie ze mną w cztery oczy po tzw. incydencie gruzińskim, kiedy pilot odmówił mu lądowania, podkreślał, że kiedy sam będzie latał samolotem rządowym, sam będzie podejmował decyzje, bo jest zwierzchnikiem sił zbrojnych – przekazał.
– Nie będę już delikatny wobec PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Ponosi on odpowiedzialność za negatywne, tragiczne skutki spiskowych teorii. Sam najlepiej w sercu wie, ile ponosi politycznej odpowiedzialności, za to, co się w Smoleńsku zdarzyło – dodał.
„Incydent gruziński”. Pilot tupolewa odmówił Kaczyńskiemu
„Incydent gruziński” to sytuacja z 2008 r. Rządowy Tu-154M leciał do miasta Gandża przy granicy azersko-gruzińskiej. Na pokładzie byli Lech Kaczyński oraz przywódcy państw nadbałtyckich i Ukrainy. Lecieli z pomocą dyplomatyczną dla Gruzji w zbrojnym konflikcie z Rosją. Kapitanem samolotu był Grzegorz Pietruczuk, który ujawnił, że prezydent miał wymuszać na nim lądowanie w stolicy kraju, Tbilisi. Do polecenia się nie zastosował, tłumaczył to m.in. ryzykiem zestrzelenia maszyny przez jedną z walczących stron.
Na pilota zostało złożone doniesienie do prokuratury wojskowej o odmowie wykonania rozkazu. Poseł PiS Karol Karski, który złożył zawiadomienie określił go „tchórzem”. Śledczy nie dopatrzyli się złamania procedur.
Świadkiem sporu Kaczyńskiego z Pietruczukiem był Arkadiusz Protasiuk, wówczas drugi pilot, a 10 kwietnia 2010 r. dowódca załogi samolotu, który uległ katastrofie pod Smoleńskiem.
Donald Tusk: Bogu dzięki, szczepienia nie były w rękach Kaczyńskiego
Były premier w rozmowie z TVN24 odniósł się też do działań UE i polskiego rządu w związku z pandemią koronawirusa.
– Unia Europejska, mimo że polityka zdrowotna nie jest w jej gestii, podjęła wysiłek zorganizowania wspólnego zakupu szczepionek. Można było narzekać na początku, gdy firmy nie wywiązywały się z dostaw. Gdyby szczepionki kupowano na wolnym rynku, skorzystałyby na tym najbogatsze państwa – przekonywał Donald Tusk.
– Bogu dzięki, szczepienia nie były w rękach Jarosława Kaczyńskiego – powiedział, pytany o słowa prezesa PiS, który krytykował unijne instytucje. – Od wicepremiera ds. bezpieczeństwa i faktycznego zarządcy naszego kraju wolałbym się dowiedzieć, co zrobił nasz rząd. Dlaczego w Polsce umiera najwięcej ludzi w Europie z powodu COVID-19? Dlaczego mamy tyle nadmiarowych zgonów? Dlaczego robimy tak mało testów? Lista zaniechań jest długa – dodał.
– Umożliwienie rozprzestrzeniania się brytyjskiej mutacji koronawirusa w Polsce kosztowało życie setki Polaków – ocenił były premier. – Nie chcę przypominać lekceważących słów premiera i prezydenta, którzy zachęcali ludzi do wychodzenia z domów – zaznaczył.
– Widzę podobne rządy na Węgrzech i Brazylii. Nie jest przypadkiem, że w tych krajach, tak jak w Polsce, śmiertelność jest tak wysoka – stwierdził. Obarczył rząd odpowiedzialnością za to, że „Polska w wielu wymiarach tej tragedii radzi sobie najgorzej w Europie”.
Tusk broni Nowaka. „Więzień polityczny”
Gdy program miał się już zakończyć, Donald Tusk poprosił dziennikarkę o głos. Zabrał głos w sprawie aresztowanego Sławomira Nowaka, ministra transportu w jego rządzie.
– Docierają sygnały, że prokuraturę wykorzystuje się w celach politycznych, a jedną z ofiar jest Sławomir Nowak, który siedzi już w areszcie dziewięć miesięcy. Nie oceniam merytorycznie działań prokuratury i sądów, ale uważam, że zasługuje on na uczciwy proces – powiedział były premier.
– Słychać plotki, że przetrzymuje się go w areszcie, żeby wymusić na nim złożenie określonych zeznań. Chcę wyraźnie podkreślić, że to czyni z niego de facto więźnia politycznego. To leży mi na sercu, bo był moim podwładnym – dodał Tusk na zakończenie.
Źródło: onet.pl