Głosowania miałby organizować wyspecjalizowany, odrębny „korpus” urzędników. Co oznacza odebranie kompetencji samorządom – pisze środowy „Dziennik Gazeta Prawna”.
II tura wyborów prezydenckich, kolejka do głosowania /Fot. Przemek Swiderski/Gallo Images Poland /Getty Images
Dziennik przypomina, że dziś za organizację wyborów odpowiadają: Państwowa Komisja Wyborcza (PKW), Krajowe Biuro Wyborcze (KBW) wraz z delegaturami, korpus 2,6 tys. urzędników wyborczych podlegających KBW, setka komisarzy wyborczych oraz samorządy. Te ostatnie odpowiadają m.in. za spisy wyborców, zorganizowanie lokali wyborczych, drukowanie obwieszczeń czy wyposażenie komisji.
Według gazety, w PiS pojawiła się koncepcja, by stworzyć wyodrębnioną administrację wyborczą, która przejęłaby zadania, za które dziś – zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym i kodeksem wyborczym – odpowiadają wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast.
„Dwie koncepcje planowanej rewolucji”
„Jak słyszymy, na razie są dwie koncepcje planowanej rewolucji. Pierwsza zakłada, że nowy 'korpus wyborczy’ podlegałby MSWiA (…). Druga koncepcja zakłada, że administracja wyborcza funkcjonowałaby pod auspicjami Krajowego Biura Wyborczego, co oznaczałoby jego istotne wzmocnienie” – czytamy w „DGP”.
„Ten wariant wydaje się lepszy, bo odsuwa od nas podejrzenia o próbę upolitycznienia organizacji wyborów w Polsce. A my chcemy po prostu czerpać wzorce z innych krajów, takich jak Francja czy Niemcy, gdzie wybory organizuje administracja centralna” – mówi wysokiej rangi polityk PiS.
Dodatkowym argumentem – jak pisze gazeta – przemawiającym za wzmocnieniem KBW, a nie MSWiA, jest to, że pod tą pierwszą instytucją już funkcjonuje armia kilku tysięcy urzędników wyborczych, którzy mają wspierać gminy w wyborczych przygotowaniach.
Spis wyborców i rozliczenia finansowe
Według „DGP”, jedną z motywacji rozważanych zmian jest chęć uniknięcia problemów z pozyskaniem spisów wyborców od samorządów, tak jak to było przed nieudanymi wyborami w maju. „Nie bez znaczenia jest fakt, że rząd chce stworzyć centralny rejestr wyborców, który ma rozwiązać problem dzisiejszych, odrębnych spisów (co wymusza na wyborcach konieczność dopisywania się, jeśli chcą zagłosować poza miejscem zameldowania). Chodzi też o uniknięcie problemów z rozliczeniami finansowymi z samorządami” – tłumaczy gazeta.
Źródło: interia.pl