Pies, został potraktowany w wyjątkowo bezwzględny i okrutny sposób. O mały włos nie doszłoby do tragedii, gdyby nie szybka interwencja pewnego mężczyzny. Cała historia, ale przede wszystkim jej finał, rozrywa serce na kawałki.
Pies od zawsze uchodzi za najlepszego przyjaciela człowieka, nieustannie jednak przekonujemy się o tym, że w drugą stronę nie zawsze niestety działa to tak samo. Ludzie wciąż krzywdzą swoich pupili, a niekiedy robią w wyjątkowo bestialski sposób. Ta suczka, ledwo uszła z życiem, a od prawdziwej tragedii dzielił ją zaledwie krok. Wszystko zakończyło się na szczęście dobrze, na jej drodze bowiem pojawił się prawdziwy bohater. Finał tej historii rozrywa serce na strzępy.
Pies, który cudem uniknął śmierci
Michael Chour jest założycielem organizacji The Sound of Animals, zajmującej się ratowaniem bezbronnych zwierząt. Mężczyzna ocalił życia już wielu psiaków, jednak ta historia jest naprawdę wyjątkowa i szczególnie poruszająca. Michael udał się na mięsną farmę, w której morduje się psy. To właśnie stamtąd sprowadził aż 17 czworonogów, które od śmierci dzieliły minuty. Wśród nich jednak jego szczególną uwagę przyciągnął jeden zwierzak.
Mężczyzna zainteresował się przerażoną suczką, która przez cały czas siedziała w rogu klatki ze spuszczoną głową. Smutek, ale i strach nie schodziły z jej pyszczka nawet w momencie, gdy została wypuszczona na wolność. Chour wziął ją na ręce, a ta wtuliła się w niego i nawet nie drgnęła przez dwie godziny. Być może był to jej wyraz wdzięczności za ratunek, jednak prawdopodobne jest również, że suczka zwyczajnie bała się, że gdy tylko od niego odejdzie, ktoś znów spróbuje ją złapać i zamordować.
Wzruszający finał historii
Po dłuższej chwili spędzonej na przytulaniu, Michael chciał nakarmić i napoić psiaka, jednak ten niepewnie podchodził do oferowanych kąsków. Mężczyzna spędził z nią naprawdę wiele czas i zżył się na tyle, że nie wyobrażał sobie, by tak zwyczajnie przekazać ją w cudze ręce, jak resztę uratowanych psiaków. Chour zdecydował się adoptować suczkę i nadał jej imię Sweety.
Psinka z każdym dniem stawała się coraz bardziej pogodna i żywiołowa, co niezwykle cieszyło jej nowego właściciela. Od dnia jego bohaterskiego czynu, stali się najlepszymi przyjaciółmi i niemalże każdą chwilę spędzali razem. Gdyby nie Michael, nie tylko Sweety, ale i pozostałe zwierzaki, zostałyby brutalnie zamordowane.
Źródło: pikio.pl