Prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego postuluje, by rząd wprowadził nakaz kremacji zwłok osób, które zmarły z powodu COVID-19. – Obecnie takie zwłoki wkładane są do worka plastikowego, który umieszczany jest w trumnie. Jeżeli jest szczelny, po 10-15 latach w środku zrobi się galareta. Te szczątki się nie rozłożą w naturalny sposób. A to jest prawdziwa bomba biologiczna. Nawet nie chce myśleć, co by się stało, gdyby w Polsce znów przyszły jakieś większe powodzie i zalało cmentarze – tłumaczy w rozmowie z Onetem Krzysztof Wolicki.
- W przypadku chorób zakaźnych istnieje wymóg, że zwłoki chowane są w ciągu 24 godzin. Ministerstwo Zdrowia nie zdecydowało się wciągnąć COVID-19 do wykazu takich chorób
- Według obecnych przepisów po 20 latach, jeśli grób nie zostanie ponownie opłacony, znajdujące się w nim szczątki są ekshumowane, grób jest pogłębiany i chowana jest w nim kolejna osoba
- – W przypadku zwłok włożonych do szczelnego worka, szczątki nie rozłożą się w naturalny sposób – mówi Wolicki
- – Na COVID-19 nie ma lekarstwa, a zwłoki w szczelnym worku to jest potencjalna bomba biologiczna, która może być groźna dla nas wszystkich – ostrzega prezes PSP
Według statystyk Ministerstwa Zdrowia są dni w Polsce, kiedy z powodu COVID-19 umiera kilkaset osób. Choroba zbiera straszne żniwo – jak pokazują oficjalne dane, od początku pandemii zmarło ponad 83 tys. zakażonych Polaków.
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z kwietnia 2020 r. daje wytyczne, jak postępować ze zwłokami osób zmarłych na Covid-19. Jest w nim mowa m.in. o dezynfekcji zwłok, ale też o odstąpieniu od standardowych procedur ich mycia i unikaniu ich ubierania. Podano tam również szczegółowe wytyczne, w jaki sposób mają być one transportowane.
I jeszcze jeden kluczowy zapis. Jak czytamy w dokumencie, należy „umieścić zwłoki w ochronnym, szczelnym worku, wraz z ubraniem lub okryciem szpitalnym”.
Co ważne, Ministerstwo Zdrowia nie zdecydowało się wciągnąć COVID-19 do wykazu chorób zakaźnych. W przypadku takich chorób istnieje wymóg, że zwłoki chowane są w ciągu 24 godzin. W praktyce oznacza to, że ze szpitala ciało wiezione jest prosto na cmentarz. Taka procedura nie obowiązuje jednak w przypadku osób zmarłych na COVID-19.
„Gdyby rząd wpisał COVID-19 do wykazu chorób zakaźnych, sprawa byłaby jasna”
Krytyczne uwagi od początku składało tutaj Polskie Stowarzyszenie Pogrzebowe w Polsce, które zrzesza administratorów cmentarzy i krematoriów oraz właścicieli przedsiębiorstw pogrzebowych w Polsce.
– To rozporządzenie z kwietnia 2020 r. zagmatwało sprawę. Gdyby rząd wpisał COVID-19 do wykazu chorób zakaźnych, sprawa byłaby jasna. Zwłok nie wolno ubierać, nie wolno okazywać, wkłada się je do trumny i koniec. Teraz mamy nieostre regulacje. Jest na przykład zapis o „unikaniu ubierania zwłok do pochówku lub okazywania zwłok”. Co to znaczy unikać? Albo okazujemy albo nie – komentuje w rozmowie z Onetem prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego Krzysztof Wolicki.
Stowarzyszenie od początku pandemii korespondowało w tej sprawie m.in. z Głównym Inspektorem Sanitarnym. W maju 2020 r. GIS przekonywał, że wprowadzenie wymogu chowania osób zmarłych na COVID-19 w ciągu 24 godzin od chwili śmierci mogłoby spowodować (w sytuacji coraz większej liczby zgonów) trudności w zorganizowaniu pochówku w tak krótkim czasie.
W maju 2020 r. GIS pisał do Wolickiego, że kwestia rozszerzenia chorób zakaźnych o COVID-19 była też „konsultowana ze specjalistą w dziedzinie wirusologii” i że w jego ocenie „nie ma przesłanek merytorycznych uzasadniających konieczność pochowania zwłok osoby zmarłej na chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2 w ciągu 24 godzin od chwili zgonu”.
„Szczątki nie rozłożą się w naturalny sposób”
Na tym nie koniec różnic. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego postuluje, by rząd wprowadził nakaz kremacji zwłok osób, które zmarły z powodu COVID-19.
– Obecnie takie zwłoki wkładane są do worka plastikowego, który umieszczany jest w trumnie. Taki worek rozkłada się kilkaset lat i jeżeli jest szczelny, to po 10-15 latach w środku zrobi się galareta. A to jest prawdziwa bomba biologiczna. Nawet nie chce myśleć, co by się stało, gdyby w Polsce znów przyszły jakieś większe powodzie takie jak kiedyś we Wrocławiu i zalało cmentarze – mówi Wolicki.
Według obecnych przepisów po 20 latach, jeśli grób nie zostanie ponownie opłacony, znajdujące się w nim szczątki są ekshumowane, grób jest pogłębiany i chowana jest w nim kolejna osoba. 20 lat to optymalny czas, który pozwala na mineralizację szczątków. – Jednak w przypadku zwłok włożonych do szczelnego worka, szczątki nie rozłożą się w naturalny sposób – podkreśla Wolicki.
Może to stanowić problem np., gdy taki grób będzie musiał zostać ponownie wykorzystany.
Rozmówca Onetu przekonuje, że w przypadku zwłok osób zmarłych na COVID-19 powinna obowiązywać następująca procedura: zwłoki umieszcza się w macie nasączonej substancją wirusobójczą, po czym składa się je do trumny. Trumnę wkłada się do worka. W krematorium worek jest zdejmowany. Trumnę wkłada się do pieca, a worek utylizuje.
– Wiem, że jakaś część ludzi będzie się burzyła. Bo tradycyjny pogrzeb, a zmarłego trzeba pochować w ziemi. Ale nadal na COVID-19 nie ma lekarstwa, a zwłoki w szczelnym worku to jest potencjalna bomba biologiczna, która może być groźna dla nas wszystkich – uważa Wolick
Źródło: onet.pl