Wiadomości

Były ksiądz i zakonnica katowali przybrane dzieci tłuczkiem do mięsa, a w nocy związywali rajstopami

Jan i Agata G. chcieli służyć Bogu. On przez dziesięć lat był księdzem, ona przygotowywała się do złożenia ślubów zakonnych. Kiedy ją poznał, postanowił zerwać kościelne przyrzeczenia. Pobrali się, a po jakimś czasie postanowili zostać rodzicami zastępczymi dla trojga dzieci. W 2013 roku przybrany syn pary, opowiedział nauczycielce, że rodzice biją go i jego rodzeństwo tłuczkiem do mięsa, wiążą rajstopami i głodzą. W sądzie w Ostrowie Wielkopolskim zapadł właśnie drugi wyrok w tej sprawie.

Były ksiądz i zakonnica katowali przybrane dzieci tłuczkiem do mięsa, a w nocy związywali rajstopami

Zdaniem Mirosława Wlekłego, który pisał o sprawie Jana i Agaty G. do „Dużego Formatu” i „Pisma”, para zdecydowała się na przygarnięcie dzieci dla pieniędzy. Na każde otrzymywali 5 tys. zł. Każde miało bowiem orzeczenie o niepełnosprawności. Para twierdziła, że ich podopieczni cierpią m.in. na urojenia, problemy psychiczne, epilepsję, porażenie mózgowe, upośledzenie. Po ich odebraniu i zbadaniu, okazało się, że Jan i Agata kłamali. Dzieci nie miały większości chorób, o których mówili przybrani rodzice.

Jan G. był księdzem przez dziesięć lat. W tym czasie wielokrotnie przenoszono go z parafii do parafii, w końcu został proboszczem. Kiedy poznał Agatę, która przez jakiś czas była w zakonie, postanowił odejść ze stanu kapłańskiego. Wzięli ślub, a potem zdecydowali się zostać rodziną zastępczą. Pod ich opiekę oddano przyrodnie rodzeństwo – wówczas 4-letnią Agnieszkę i 11-letniego Pawła. Niedługo potem zgłosili Powiatowemu Centrum Pomocy Rodzinie, że chłopiec molestuje siostrę i należy go zabrać. 11-letni wówczas chłopiec trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie stwierdzono, że cierpi na zaburzenia psychiczne, ale do żadnego molestowania nie dochodziło.

Bili tłuczkiem do mięsa i wiązali rajstopami

Kiedy Agnieszka miała 7-lat, Jan i Agata przygarnęli kolejne rodzeństwo – dwóch chłopców w wieku 6 i 4 lat i ośmiomiesięczną dziewczynkę. Prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim ustaliła, że zaczęli się nad nimi znęcać w 2009 roku. Sprawa wyszła na jaw cztery lata później, gdy mający wtedy 11 lat Damian opowiedział nauczycielce, co dzieje się w domu. Wyznał, że nie chce tam wracać, bo „wywiozą go do lasu”. W trakcie dochodzenia odkryto, że Jan i Agata katowali dzieci tłuczkiem do mięsa, po Agnieszce mieli skakać, przez co ma trwale uszkodzone chrząstki w kolanach. Rodzeństwo było przywiązywane do krzeseł, na noc krępowane ciasno rajstopami. „U dwójki dzieci spowodowali trwałe uszkodzenia ciała w postaci blizn. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem grozi im do 10 lat więzienia” – informował ówczesny rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Janusz Walczak.

Musiały klęczeć z rękami w górze

Jan i Agata karali dzieci za najmniejsze przewinienia np. za to, że pobrudziły się podczas jazdy na rowerze. Rodzeństwo godzinami musiało klęczeć kącie z rękami w górze. Dzieci były też głodzone, wyzywane i straszone, że zostaną „wywiezione do lasu”. Przybrani rodzice wmawiali także osobom z otoczenia, m.in. nauczycielom, że dzieci są nadpobudliwe seksualnie, upośledzone, agresywne, mają tendencje do zmyślania, kradną, uciekają z domu. Tymczasem klasowi wychowawcy niczego takiego nie zauważyli. Dzieci były bardzo grzeczne i radosne. Nie sprawiały żadnych problemów.

Obarczyli winą przebraną córkę

Jan i Agata początkowo wszystkiego się wypierali. Potem zrzucili winę na najstarszą córkę Agnieszkę. Twierdzili m.in., że dręczyła rodzeństwo z zazdrości. Miało do tego dochodzić, gdy nie było ich w domu. Okazało się jednak, że dziewczynka była zmuszana do znęcaniu się nad rodzeństwem. W zamian Jan i Agata zabierali ją np. na zakupy. Po jakimś czasie para w końcu przyznała się i wyraziła skruchę.

Katowanie dzieci tłumaczyli tym, że „sytuacja ich przerosła”. W 2015 roku sąd w Ostrowie Wielkopolskim skazał byłego księdza i zakonnicę na 5 lat więzienia i 15-letni zakaz pracy z dziećmi. Z powodów formalnych wyrok został uchylony i sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia. Pod koniec czerwca Sąd Rejonowy w Ostrowie Wlkp. ogłosił wyrok – taki sam jak za pierwszym razem. Wyrok nie jest prawomocny.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close