Po uzyskaniu poparcia od Lewicy (Wiosny, Partii Razem i SLD) Robert Biedroń oficjalnie zainaugurował swoją kampanię wyborczą na prezydenta. Polityk zrobił ukłon w kierunku Słupska, miasta, w którym sprawował władzę przez kilka lat i właśnie tam zorganizował swoją pierwszą konwencję w wyścigu o fotel głowy państwa. Trzeba przyznać, że Robert Biedroń nie przebierał w słowach i mocno oberwało się obecnemu prezydentowi – Andrzejowi Dudzie.
„Prezydentura to odpowiedzialność!” – krzyczał z mównicy Robert Biedroń. – Tej odpowiedzialności w obecnej prezydenturze zabrakło. Prezydent powinien mediować w trudnych sytuacjach i konfliktach wewnątrz społeczeństwa, a dzisiaj tak nie jest – ocenił Biedroń i oskarżył Andrzeja Dudę o to, że ucieka od ważnych tematów i nie angażuje się między innymi w tak ważne sprawy jak konflikt rządu PiS ze strajkującymi nauczycielami. – Nie powinien jeździć na nartach czy odpoczywać sobie nad morzem. Miejsce prezydenta jest tam, gdzie trzeba bronić naszych praw i interesów (…) prezydent musi mieć swój kręgosłup, a nie kierować się poleceniami partii, z której wyszedł. (…) Nie może bać się zwoływać Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo może go tam spotkać krytyka. Mąż stanu musi mieć odwagę – podkreślił Biedroń.
Polityk zapewnił także, że wierzy w wygraną. – Nie posiadam prezydenckich genów, nie pochodzę z politycznej rodziny, ale wierzę, że nie to jest warunkiem bycia prezydentem. Wierzę, że prezydentura może być dostępna dla zwykłych ludzi, dla zwykłego chłopaka z Krosna – mówił Biedroń i dodawał, że chce być prezydentem, który łączy ludzi. – Stoję przed wami w roli kandydata na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, bo wierzę, że nadzieja jest większa od obaw, że nasze marzenia są silniejsze niż lęki. Nasz świat może być sprawiedliwy i wiem, że na tej drodze nie jestem sam – przekonywał.
Podczas inaugurującej kampanię konwencji nie zabrakło także szeregu wyborczych obietnic, w tym 1600 zł minimalnej emerytury i leków za receptę za 5 zł. – Był już taki projekt w tej kadencji, ale głosami PiS oraz większości posłów opozycji, został odrzucony. To wstyd, żeby w 2020 roku działy się takie rzeczy – powiedział Biedroń.
Źródło: se.pl