Andrzej Duda w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” zdradza, co się działo po katastrofie smoleńskiej. Prezydent mówi też, czy widzi szansę na poznanie prawdy o o tym, co zdarzyło się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem.
Prezydent Duda wrócił w wywiadzie do swojego pobytu w Moskwie po katastrofie smoleńskiej. Zaprowadzono mnie do sali, gdzie znajdowały się ciała prawie wszystkich ofiar, w tym moich przyjaciół. Pożegnałem się wtedy z Kasią Doraczyńską, Pawłem Wypychem, Władysławem Stasiakiem. Pomodliłem się za nich. Potem byliśmy przy Pani Prezydentowej. Jej brat, dziś już nieżyjący, płk Konrad Mackiewicz nałożył Pani Marii na ręce różaniec, byliśmy przy zamykaniu trumny – relacjonował.
Andrzej Duda został też zapytany, czy widzi szansę „na poznanie prawdy o tym, co zdarzyło się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem”. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie – przyznał. Mam przekonanie, że tym, co może dziś pomóc w wyjaśnianiu tej katastrofy, jest wrak samolotu i czarne skrzynki, a te dowody są nadal przetrzymywane przez Rosjan – mówił.
Źródło: se.pl