Wiadomości

Andrzej Duda narzeka na… państwo. Prezydent ma żal, mówi o domowym budżecie

Andrzej Duda zdecydował się zabrać głos w kontrowersyjnej sprawie uposażenia oraz składek emerytalnych pierwszej damy. Prezydent ujawnił, co na ten temat sądzi jego żona oraz otwarcie narzekał na sposób działania państwa. Co ciekawe, zdradził także, jakie składki emerytalne musi odprowadzać dla swej życiowej partnerki.

Andrzej Duda jest kolejnym prezydentem, który został postawiony przed problemem pensji dla pierwszej damy. Jak powszechnie wiadomo, temat podejmował już Bronisław Komorowski, a także jego żona, która otwarcie mówiła o potrzebie wyznaczenia uposażenia dla partnerki głowy państwa.

Andrzej Duda narzeka na państwo w kontekście emerytury pierwszej damy

Duda nie ukrywał, że jego zdaniem każda pierwsza dama powinna być zabezpieczona przede wszystkim pod kątem emerytury. Jego opinia na temat samej pensji okazała się już jednak bardziej niejednoznaczna.

– Patrzę na to przede wszystkim, bo taki jest mój punkt siedzenia, także z punktu widzenia mojej żony. Jedna rzecz na pewno nie powinna mieć miejsca. Mianowicie to, że z założenia państwo nie przewiduje ubezpieczenia emerytalnego dla pierwszej damy. Mogę to powiedzieć otwarcie i mówiłem to już wielokrotnie. Z mojego, opodatkowanego, prezydenckiego uposażenia, którego na rachunek bankowy jest mi wypłacane około 13,5 tys. zł miesięcznie, ponad 1100 zł odprowadzam na ZUS dla mojej żony, dlatego że chcę, żeby miała ciągłość ubezpieczenia, gdyż musiała przerwać swoją pracę w szkole, którą przez 17 lat wcześniej realizowała – powiedział stanowczo Andrzej Duda w wywiadzie dla WP.

Duda ma żal i nie pochwala funkcjonowania systemu

– Pierwsza dama powinna być ubezpieczona przede wszystkim jeśli chodzi o kwestie emerytalne i to jest kwestia podstawowa. Moja żona na przykład nie oczekuje pensji i to już mi wielokrotnie mówiła: „Ja nie oczekuję pensji jako pierwsza dama, uważam, że mogę moją funkcję sprawować honorowo, w pełni pro publico bono. Natomiast chciałabym, żebyśmy nie musieli z naszego domowego budżetu opłacać dodatkowo mojego ubezpieczenia, bo uważam, że to jest niesprawiedliwe”. Tak uważa moja żona – ujawnił szczerze prezydent.

– Kiedy głębiej z nią dyskutuję na ten temat, mówi, że jeżeli w ogóle mówić o pensji dla pierwszej damy, to należałoby to odnieść do tego, co pierwsza dama robiła wcześniej. Jeżeli pracowała na jakimś bardzo eksponowanym stanowisku, miała bardzo wysokie uposażenie, to jak do tego podejść? Moja żona mówi tak: „Ja byłam nauczycielką, ja nie miałam wielkiej pensji, ja miałam pensję nauczycielską, czyli tuż ponad 2 tys. miesięcznie. Ja nie oczekuję nie wiadomo jakich wynagrodzeń, ja w ogóle nie oczekuję uposażenia, ale chcę być ubezpieczona”. Jeżeli mówić o pierwszej damie, tu mogą być różne koncepcje, ale ja na pewno nie przesadzałbym z pensją dla pierwszej damy, nie powinno być to jakieś uposażenie, które byłoby wygórowane. Apeluję o to do parlamentarzystów, gdyby rozpatrywali w ogóle jakiekolwiek projekty w tej kwestii, żeby wykazywali się tutaj dużym umiarkowaniem – podsumował także bardzo stanowczo Andrzej Duda.

Zadziwia fakt, że jako głowa państwa, prezydent otwarcie krytykuje system. Nie wiadomo jednak, czy spróbuje zmienić sposób odprowadzania składek dla aktualnej i przyszłych pierwszych dam.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close